Władze Kielc prawdopodobnie nie odstąpią od pomysłu zróżnicowania cen za odbiór śmieci dla miasta i gmin powiatu kieleckiego. Prezes sortowni w Promniku twierdzi przy tym, że nie zostaną stworzone dwa cenniki, ale de facto stawki będą… różne.
Różnicowanie stawek oburzyło wójtów i burmistrzów z powiatu kieleckiego. Zapowiadają przygotowanie apelu do wojewody, władz Kielc i miejskich radnych o ujednolicenie stawek. W dokumencie znajdą się opinie prawne.
Tymczasem, Mirosław Banach, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami zaznacza, że radni zaopiniowali dokument, który zakładał wprowadzenie jednakowego cennika dla wszystkich klientów Promnika. Przewidywał on jednak upust dla najlepszych klientów, czyli tych którzy dostarczają najwięcej odpadów. – Uważam, że powinien być cennik podstawowy dla wszystkich i rabaty dla tych, którzy podpisują umowę na zagospodarowanie odpadów oraz gwarantują dostarczanie 50 tys. ton surowca rocznie – mówi prezes.
Na pytanie, czy takie rozwiązanie nie jest obejściem porozumienia zawartego przed laty z samorządowcami ościennych gmin prezes utrzymuje, że gminy nigdy nie utworzyły żadnego systemu, do którego się dziś odwołują, a on sam jako prezes spółki kapitałowej musi dbać o interesy spółki i jej właściciela, którym jest miasto Kielce.
Kamil Suchański, przewodniczący Rady Miasta Kielce zwraca uwagę na to, że radni na sesji mieli wiele wątpliwości prawnych i sam, jak wielu innych wstrzymał się od głosu w tej sprawie.
– Mam jednak wrażenie, że prezydent idzie nie tą drogą, którą powinien i zapomina o umowie dżentelmeńskiej – komentuje. Dodaje, że jeżeli prezydent podpisze zarządzenie o zmianie cen, wystawi wiarygodność miasta na dużą próbę. – Partnerów takich, jak włodarze ościennych gmin trzeba szanować i z nimi współpracować, tym bardziej że w planach mamy wiele wspólnych działań, między innymi w zakresie infrastruktury drogowej czy terenów inwestycyjnych w Obicach. Czasem słowo jest ważniejsze od wszelkich umów, bez względu na to jak to rozstrzygną prawnicy – podkreśla.
Radny Marcin Stępniewski zwraca uwagę na to, że radni PiS wstrzymali się od głosu podczas procedowania uchwały, bo otrzymali ją do wglądu dzień przed głosowaniem. – To było w naszej ocenie nie do końca poważne, nie powinno odbywać się w tak szybkim tempie. Czekamy aż apel samorządowców do nas trafi, na pewno się nad nim pochylimy. Sprawa jest zagmatwana i będziemy ją analizować pod kątem prawnym – zapewnia.
Analizę prawną obiecuje także Andrzej Pruś, doradca wojewody. – Musimy się najpierw zapoznać z dokumentami, czekamy aż dotrą do nas wnioski – mówi.
Przypomnijmy, że podwyżki opłat za odbiór śmieci w Promniku są planowane od lutego. Decyzję w tej sprawie musi podjąć stosownym zarządzeniem prezydent Kielc.