Ze skarpy przy ul. Ogrodowej w Kielcach, mieszczącej się za dawnym browarem Karscha zniknęły wszystkie drzewa. Nie jest to jednak początek planowanej w tym miejscu budowy apartamentowców. Właściciel działki zdecydował się wyciąć zieleń, bo drzewa zagrażały bezpieczeństwu przechodniów.
Jak tłumaczy Anna Żak, świętokrzyski konserwator zabytków, miasto od kilku lat zwracało uwagę na dzikie drzewa rosnące w tym miejscu. Samosiejki rosły pod kątem na niestabilnym gruncie, co powodowało zagrożenie dla samochodów i przechodniów poruszających się ulica Ogrodową. O ich wycinkę zabiegano od dawna, ale dopiero nowy właściciel terenu zdecydował się na jego uprzątnięcie.
Skarpa jest częścią tzw. wzgórza Karscha, które po wielu latach ma zostać uporządkowane. Najcenniejsze obiekty w tym miejscu, to niemal całkowicie zrujnowane: pałacyk i dawny browar. Pod koniec ubiegłego roku, wzgórze zyskało współwłaściciela – jednego z kieleckich deweloperów, a wraz z nim pojawił się plan zmian w tym miejscu. Miałoby tam powstać m. in. osiedle mieszkaniowe i przestrzeń biurowo-wypoczynkowa. Konsultacje w sprawie dalszych losów wzgórza Karscha odbędą się w najbliższy czwartek w Instytucie Dizajnu Kielce.