50-kilogramową bombę lotniczą FAB-50 produkcji radzieckiej znaleziono w Szczaworyżu w gminie Busko-Zdrój. Znajdowała się ona w rowie, tuż przy drodze krajowej nr 73 relacji Busko-Zdrój – Szczucin.
Na czas jej wydobywania niezbędna była ewakuacja mieszkańców z okolicznych budynków. Wstrzymany został także ruch.
Jak mówi st. chor. sztab. Robert Krasowski z Patrolu Saperskiego Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych, to bardzo niebezpieczny przedmiot o promieniu rażenia do jednego kilometra. Jak dodaje, broń znajdowała się w miejscu uciążliwym dla saperów. Część niewybuchu była w ziemi. Po skosie wystawał jedynie zapalnik, który jak dodaje, w każdej chwili mógł eksplodować.
– W tym rejonie unieszkodliwiamy bardzo dużo pocisków tzw. wielkogabarytowych. To rejon, gdzie w czasie II wojny światowej trwały intensywne walki miedzy oddziałami radzieckimi, a niemieckimi. Oddziały te przepychały się nawzajem przez dłuższy okres. To tu były wykorzystywane bomby o największym kalibrze – tłumaczy żołnierz.
Niewybuch został odkopany przez firmę, która robi wykop pod budowę kanalizacji. Jeden z pracowników Ryszard Wiciel nie krył obaw. Widząc, że istnieje ryzyko natychmiast zarządził zaprzestanie prac i wezwał policję.
– Podczas prac natknęliśmy się na metalowy przedmiot. Kiedy wraz z kolegami przyjrzeliśmy się bliżej stwierdziliśmy, że to może być niewybuch. Natychmiast wyszliśmy z wykopu i zabezpieczyliśmy miejsce przed dostępem osób postronnych – mówi Ryszard Wiciel.
Obecnie nie ma już zagrożenia wybuchem. Bomba Została przewieziona na poligon i unieszkodliwiona. Kieleccy saperzy od początku roku tego roku interweniowali już pięć razy. Patrol wzywany był m.in. do Barczy, Motkowic, Sieczkowa i Paprocic.
Patrol saperski został wezwany także do miejscowości Rogowice w gminie Mniów. Tam prawdopodobnie znajduje się kula armatnia z lontem prochowym.