Po kilkudniowej przerwie została wznowiona produkcja Buskowianki. W mediach pojawiła się informacja, że mogło dojść do skażenia ujęcia.
Prezes Uzdrowiska Busko-Zdrój Wojciech Lubawski stanowczo zaprzecza tym informacjom. Podkreśla, że to szukanie sensacji, przerwa w produkcji była standardową procedurą. Prezes zapewnia, że normy produkcji wody i jej parametry, szczególne pod względem biologicznym są rygorystycznie przestrzegane, a jakość wody jest codziennie badana.
– Linia produkcyjna Buskowianki ma już kilkadziesiąt lat. Od wielu lat przynajmniej raz w miesiącu wstrzymujemy produkcję, po to aby wyczyścić instalację. Robimy to w przypadku kiedy dochodzą do nas jakiekolwiek sygnały z laboratorium o pogarszających się parametrach. Nie możemy sobie pozwolić na to, aby ryzykować zdrowiem czy komfortem spożycia wody przez naszych odbiorców – zaznacza Wojciech Lubawski.
Z informacji podanych przez media wynika także, że mimo skażenia wody, napełniono nią butelki, a dopiero później ją wylano. Prezes spółki mówi, że to kolejny przykład, jak można robić niepotrzebną sensację. Jak dodaje to standardy, które obowiązują w podobnych tego typu zakładach.
– Do laboratorium trafiają próbki wody, która ma trafić do sprzedaży. W przypadku jakiegokolwiek podejrzenia o pogorszonych parametrach, butelki które zostały napełnione wodą są opróżniane. To jest oczywiste, aby nie ryzykować. To nie podlega żadnej dyskusji – dodaje.
Wojciech Lubawski dodaje, że aby nie dochodziło do wstrzymywania produkcji, podjęto decyzję o budowie nowoczesnej, trzykrotnie większej linii produkcyjnej. Jak podkreśla, miesiąc temu spółka otrzymała certyfikat HACCP, który potwierdza, że produkowana woda jest absolutnie bezpieczna. Przerwa potwierdza jedynie, że spółka przestrzega procedur.