Przez rok ceny używanych mieszkań w Białymstoku wzrosły o prawie 15 proc.
Jak wynika z danych Narodowego Banku Polskiego – w trzecim kwartale za metr kwadratowy w stolicy województwa podlaskiego trzeba było zapłacić średnio ponad 5300 złotych.
Białystok jest jednym z miast wojewódzkich, w których ceny rosną najszybciej. Jak wyjaśnia właściciel biura nieruchomości Express House Marek Szubzda, jest tak, ponieważ stolica Podlasia dopiero się rozwija. Większe miasta najszybsze tempo wzrostu cen mają już za sobą, teraz przyszedł więc czas na Białystok.
„Od dziesięciu lat nie notowaliśmy takich dużych wzrostów. To się cały czas rozkręca i w zasadzie nie widać końca” – analizuje Marek Szubzda.
Zdaniem szefa Express House, nic nie wskazuje na to, by sytuacja na rynku mieszkaniowym miała się jakoś znacząco zmienić.
„Jest wiele czynników makroekonomicznych, które wskazują na to, że mieszkania mogą być jeszcze droższe. Cena materiałów budowlanych, koszt siły roboczej. Z drugiej strony ludzie zarabiają coraz lepiej, mają więcej oszczędności” – wylicza Marek Szubzda i dodaje, że dzięki rosnącej zamożności mieszkańców regionu, a także niskiemu oprocentowaniu lokat bankowych, inwestowanie w mieszkania jest modne. Zdaniem eksperta wciąż także opłacalne.
Historycznie nie było takiej sytuacji, by długim okresie nieruchomości traciły na wartości. Jeżeli spojrzymy sobie na wykresy wartości mieszkań na przestrzeni 50 lat – to jest to cały czas wzrost. Oczywiście były pewne korekty, jak na każdym rynku finansowym, jednak długookresowo inwestycja w nieruchomość jest tą bezpieczną, stabilną i w miarę pewną – przekonuje Marek Szubzda.
Według danych NBP, wśród miast wojewódzkich, najdroższe mieszkania są w Warszawie – kosztują prawie 9 tys. zł za metr kwadratowy. Najtańsze w Kielcach – ponad 4,3 tys. zł.
Najszybciej mieszkania drożały, licząc rok do roku, w Poznaniu – o niemal 16,5 proc. Najwolniej we Wrocławiu – o 6 proc.