Wprawdzie proceder nielegalnego wycinania drzewek w ostatnich latach nieznacznie zmalał, to jednak wciąż nie brakuje amatorów zabronionej wycinki.
Jak mówi Paweł Kosin z nadleśnictwa Daleszyce, najczęściej po darmową choinkę do lasu wybierają się pojedyncze osoby. Zorganizowane grupy częściej działają na prywatnych hodowlach. Powodem jest fakt, że tak naprawdę trudno jest znaleźć foremne drzewko o wymiarach pasujących do przeciętnego domu.
Leśniczy zaznacza, że jeszcze kilka lat temu trend kradzieży choinkowych był prawdziwym problemem, głównie ze względu na przywiązanie do tradycji drzewka prosto z lasu. Leśnicy w walce ze złodziejami, oprócz regularnych patroli wykorzystują m.in. tzw. foto pułapki, czyli przenośne kamery umieszczane w różnych miejscach.
Paweł Kosin przypomina, że praktycznie każde nadleśnictwo prowadzi legalne wycinki choinek, ale są to drzewa wcześniej wytypowane. Z kolei samodzielne ścinanie drzewek nie tylko z lasów państwowych, ale również z prywatnych posiadłości jest przestępstwem. Grozi za to mandat od 500 do 5 tys. zł, a nawet kara więzienia do 5 lat.