Chatki z piernika, różnorodne bombki, miniaturowe choinki, wypieki, świąteczne krasnale i wiele innych gadżetów można było kupić podczas świątecznego jarmarku w Kunowie.
Burmistrz Lech Łodej nie wyobraża sobie, aby kiermasz miał kiedykolwiek zniknąć z tradycji gminy. Co roku chętnie kupuje wiele ozdób i dodaje, że na stoiskach zostawia fortunę.
– Patrząc na te ozdoby na stole świątecznym, czy na choince przypominam sobie twarze tych osób, z którymi się targowałem. Taki mam fajny rytuał – mówi Lech Łodej.
Panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Dołów Biskupich w kiermaszu wzięły udział po raz pierwszy. Przewodnicząca Maria Pająk mówi, że stoisko od samego początku cieszyło się dużym zainteresowaniem.
– Ludzie kupowali ciasta, ale i koronkowe bombki oraz chatki z piernika, które sprzedały się w pierwszej godzinie jarmarku – dodała.
Z kolei mieszkańcy mówią, że pieniądze za różne ozdoby trafiają np. do osób potrzebujących lub na inny ważny cel.
– Bardziej doceniamy przedmioty, które ktoś zrobi własnoręcznie – mówi jeden z uczestników tej imprezy.
Jarmark w Kunowie odbył się po raz piąty.