– Na Koronę można już patrzeć z przyjemnością – uważa trener Mirosław Smyła. 50 – letni szkoleniowiec pracuje w kieleckim klubie od dwóch miesięcy i próbuje wydźwignąć zespół z kryzysu. Pierwszą rundę rozgrywek PKO Ekstraklasy „żółto – czerwoni” zakończyli w strefie spadkowej.
– Myślę, że kolejne tygodnie dają do myślenie tym, którzy uważali że nasz zespół nie potrafi grać w piłkę. Jest coraz lepiej, mamy coraz więcej atutów. Mam świadomość, że nie wszystko da się przenieść z treningu na mecz. Na Koronę można już jednak w wielu momentach patrzeć z przyjemnością. Oby było ich jak najwięcej – stwierdził Mirosław Smyła.
Kielecki szkoleniowiec podkreślił również, że wszyscy piłkarze walczą o miejsce w składzie.
– W zespole jest duża rywalizacja. Z drugiej strony, z meczu na mecz mieliśmy sporo zmian. Teraz mamy pewną stabilizację w składzie, wykrystalizował się kręgosłup drużyny. Myślę, że to jest dobra informacja, a poszukiwanie czegoś na siłę jest bezsensowne. Nie mamy kłopotów z zaangażowaniem, podejściem i chęcią gry w pierwszym zespole. Wszyscy chcą udowodnić, że im zależy. Czasami trzeba nawet temperować zbyt agresywne zapędy na treningach – dodał 50 – letni trener „żółto – czerwonych”.
Drugą rundę sezonu 2019/2020 PKO Ekstraklasy Korona rozpocznie w sobotę meczem na „Suzuki Arenie” z Rakowe Częstochowa.