W 12 serii PGNiG Superligi piłkarze ręczni PGE Vive pokonali Azoty Puławy 34:31 (18:14).
Mecz nie rozpoczął się po myśli gospodarzy, którzy po 5 minutach przegrywali 1:3. Szybko jednak zaczęli odrabiać straty i w 23. minucie po raz pierwszy w tym starciu wyszli na prowadzenie 12:11. Do przerwy zbudowali już czterobramkową przewagę.
Kiedy w drugiej odsłonie kielczanie w 40. minucie prowadzili 25:20 wydawało się, że będą spokojnie do końca kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Tak się jednak nie stało, bo ambitni goście rzucili się do odrabiania strat i w 51. minucie doprowadzili do remisu 29:29. Końcówka należała jednak do miejscowych, którzy okazali się ekipą bardziej doświadczoną i zasłużenie zwyciężyli.
PGE Vive Kielce – Azoty Puławy 34:31.
– Było kilka akcji, które mi się nie podobały. Mimo, że pracowaliśmy nad tym cały tydzień nie wyszło tak jak było zaplanowane – ocenił Talant Dujszebajew.
– Ale mam nadzieję, że wszystko to przeanalizujemy i poprawimy to w sobotę – zakończył trener mistrzów Polski.
– Słabo było z naszą koncentracją, to musi być lepsze – wyjaśnił Dani Dujszebajew.
– W obronie i w ataku też nie było za dobrze. Nad tym trzeba popracować, ale ok, ważne jest to, że wygraliśmy – podsumował rozgrywający żółto-biało-niebieskich.
– Podeszliśmy w tym mecz z szacunkiem do przeciwnika i wiedzieliśmy, że musimy tutaj zagrać przede wszystkim bardziej głową – mówił Michał Skórski.
– Ja zawsze wierzę w tę drużynę. Tak było i dzisiaj. Wierzyłem od pierwszej do ostatniej minuty, że możemy tutaj osiągnąć korzystny wynik – zdradził trener Azotów.
PGE VIVE Kielce – Azoty Puławy 34:31 (18:14).
Najwięcej bramek: dla PGE VIVE – Angel Fernandez Perez 10, Branko Vujovic 5, Doruk Pehlivan i Krzysztof Lijewski po 4, dla Azotów – Łukasz Rogulski 8, Michał Skwierawski i Rafał Przybylski po 5.
Już w sobotę o godzinie 17.30 w 9 kolejce Ligi Mistrzów PGE Vive Kielce zmierzy się na wyjeździe z węgierskim Telekomem Veszprem.