Wysoka grzywna i cofnięcie pozwolenia na dalsze prowadzenie działalności grozi właścicielowi firmy z gminy Działoszyce, zajmującej się wywozem nieczystości. Jak ustalili pińczowscy policjanci, ścieki zamiast do oczyszczalni trafiały bezpośrednio do małego strumyka, a stamtąd dalej do rzeki Nidzica.
Jak informuje Damian Stefaniec z kazimierskiej policji, mundurowi patrolujący teren jednej z wiosek w gminie Działoszyce zwrócili uwagę na silną woń. Kiedy dokładniej przyjrzeli się sprawie, zauważyli strumień ścieków wylewający się przez specjalnie przygotowaną rurę, poprowadzoną z garażu usytuowanego tuż przy małym strumieniu.
– Policjanci zauważyli także dwa pojazdy przystosowane do wywozu nieczystości. Wydawałoby się, że to nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że to właśnie z tych pojazdów wylewały się ścieki do rzeki. – przekazuje rzecznik.
Jak dodaje rzecznik, 63-letni właściciel firmy asenizacyjnej poprzez swoje działanie chciał osiągnąć większe zyski z prowadzonej przez siebie działalności. Jego nielegalne metody przyniosły jednak odwrotne skutki, a swoim zachowaniem przyczynił się jedynie do zanieczyszczenia środowiska.