Kara dożywotniego pozbawienia wolności – to zdaniem prokuratury jedyny sprawiedliwy wyrok dla Leszka K., nazywanego „Człowiekiem z lasu”. Chodzi o sprawę zabójstwa właściciela dyskoteki w Stąporkowie.
Szef jednej z największych grup przestępczych w województwie świętokrzyskim, w lipcu 2016 roku został skazany przez Sąd Okręgowy w Kielcach na 25 lat pozbawienia wolności. Oprócz zarzutu zabójstwa odpowiadał także m.in. za rozbój z użyciem broni, napady na TIR-y i włamania.
Z decyzją I instancji nie zgodziły się strony, dlatego sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Ten stwierdził, że samo sprawstwo jest już przesądzone, jednak należy rozważyć kwestię skazania Leszka K. na karę dożywotniego pozbawiania wolności. Zgodnie z prawem, sąd odwoławczy nie mógł jej orzec, dlatego sprawa wróciła do Kielc.
Na początku dzisiejszej rozprawy wyjaśnienia złożył Leszek K. Jak twierdzi, wersja prokuratury jest „stekiem bzdur”, a on został „kozłem ofiarnym”. Uważa, że za ten czyn powinien być sądzony ktoś inny. Innego zdania jest prokurator Robert Rolka, który domaga się skazania Leszka K. na dożywocie. Zdaniem śledczego, motywem działania Leszka K. była urażona przestępcza duma. Wiązało się to z faktem, że przegrał bójkę z pokrzywdzonym.
– Wybór miejsca zabójstwa nie był przypadkowy, ponieważ oskarżony chciał pokazać swoją wyższość nad przeciwnikiem. Postanowił go ukarać na jego terenie, czyli w miejscu gdzie prowadził dyskotekę. Wówczas było tam kilkadziesiąt osób – dodaje prokurator.
Z kolei obrońca Maciej Kliś wniósł o uniewinnienie jego klienta. Zaznaczył jednak, że gdyby sąd uznał Leszka K. za winnego zabójstwa, to chce dla niego kary nie większej, niż 25 lat pozbawienia wolności.
– Nie ma żadnej przesłanki, aby wymierzyć karę dożywotniego pozbawienia wolności – powiedział.
Wyrok w tej sprawie zapadnie 8 listopada.