Policja musiała pomóc ostrowieckim radnym powiatowym w dostępie do dokumentów miejscowego szpitala. Chodzi o wyniki finansowe lecznicy za wrzesień, a także zapisy umowy z firmą opracowującą plan naprawczy i fakturę za jego sporządzenie. Radni pytają, co ukrywa dyrektor szpitala, który dzisiaj odmówił im pokazania dokumentów.
Żądania rajców to efekt niedopuszczenia ich do głosu podczas dzisiejszych obrad rady społecznej lecznicy. Oburzony tym faktem Zbigniew Duda z PiS udał się do dyrektora szpitala Andrzeja Gruzy, aby uzyskać interesującego go dokumenty. Tam spotkał się odmową.
Radny podkreśla, że po kontakcie z prawnikiem jest pewien, iż doszło do złamania prawa, a dokładnie jednego z punktów artykułu 21. ustawy o samorządzie powiatowym. Mówi on o tym, że radny ma prawo uzyskać informacje i materiały dotyczące np. działalności szpitala powiatowego. Może także wejść do pomieszczenia, gdzie takie dane się znajdują. Konsekwencją tego sporu było wezwanie policji.
– Pan dyrektor ma tajemnice przed radnymi, którzy mają uprawnienia do tego, aby oglądać dokumenty. On te dokumenty ma, ale nie udostępnił nam ich, a powinien – mówi radny Zbigniew Duda. Podkreśla także, że radni poszli do dyrektor ds. finansowych Joanny Gałęzi i tam także nie otrzymali żadnych informacji w sprawie dokumentów.
Ostatecznie dyrektor Andrzej Gruza przyjął w gabinecie radnych, ale dokumentów im nie przedstawił. Miał powiedzieć, że będą gotowe na jutro, bo dziś nie ma czasu. Zbigniew Duda dodaje, że po tych słowach wyszedł z gabinetu, zostawiając radnych samych z funkcjonariuszami policji. Z kolei sekretarka zebrała informacje, o jakie konkretnie dokumenty radnym chodzi. Zbigniew Duda mówi, że takiej sytuacji w samorządzie nigdy jeszcze nie doświadczył.
– Utrudnianie pracy radnym jest przestępstwem. Do tego, żeby dyrektor chciał z nami jako radnymi rozmawiać potrzebna była interwencja policji. Co się tutaj dzieje? – pyta Zbigniew Duda.
Klub radnych Prawa i Sprawiedliwości nie wyklucza złożenia zawiadomienia do prokuratury.