„Każdy może odwiedzić grób bliskiej osoby, a my nie mamy takiej możliwości” – ubolewała dziś przed sądem pani Czesława, mama 28-letniego Radosława. Choć jego zaginięcie zgłoszono w kwietniu 2017 roku, a ciała nie udało się odnaleźć, to śledczy uznali, że mężczyzna został zamordowany.
Ustalono, że związek ze śmiercią 28-letniego mieszkańca Skarżyska-Kamiennej ma dwóch mężczyzn. Łukaszowi K. zarzucono m.in. zabójstwo i pobicie z użyciem noża. Z kolei Miłoszowi M. przedstawiono zarzut udziału w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym, nieudzielenia pomocy pokrzywdzonemu i utrudniania postępowania karnego.
Na dzisiejszej rozprawie zeznawali członkowie rodziny zmarłego Radosława.
– Zbliża się 1 listopada, Wszystkich Świętych. Nawet nie mam gdzie postawić mu znicza – mówiła pani Czesława, mama zaginionego. – Mogłam na nim polegać. Nie było problemu, aby poszedł do sklepu, czy dla mnie po lekarstwa. Pomagał także w domu. Chodził po drewno i węgiel. Nigdy nie powiedział, że nie ma czasu. Zawsze był do mojej dyspozycji – użalała się przed sądem.
Radosław zaginął w Wielkanoc 2017 roku. Jego mama wspomina, że ostatni raz był w domu w niedzielę, przed godziną 1.00 w nocy.
– Słyszałam jak zamykał drzwi. Myślałam, że poszedł spać. Wstałam około godziny 6.00, łóżko było pościelone, co oznaczało że w nim nie spał. Nie byłam zaniepokojona, ponieważ zdarzało się, że czasami wracał dopiero na obiad – dodała przed sądem.
Radosław nie wrócił do domu, w związku z czym po kilku dniach rodzina zgłosiła jego zaginięcie. 
Ciało mężczyzny do tej pory nie zostało odnalezione.
Łukasz K. w trakcie śledztwa dwukrotnie próbował uciec policjantom, za co usłyszał dodatkowe zarzuty.

 M10D 215,072 MHz                    Zadzwoń do studia 41 200 20 20
 M10D 215,072 MHz                    Zadzwoń do studia 41 200 20 20           
  
 












 
  
 
