Pojedynek Wisły Sandomierz z Wólczanką Wólka Pełkińska rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem i finansowymi podtekstami jeśli chodzi o ekonomiczne problemy gospodarzy. Tuż przed meczem spiker na stadionie miejskim przy Koseły odczytał komunikat Zarządu SKS Wisła Sandomierz, w którym była mowa o braku finansowego wsparcia ze strony władz samorządowych miasta.
Chyba też dlatego rozbici psychicznie miejscowi dość długo wchodzili w ten pojedynek i dopiero w drugiej części pierwszej odsłony zaczęli stwarzać sobie sytuacje bramkowe. Ale razili nieskutecznością. Niecelne strzały oddawali Brągiel Piątkowski oraz Jeziorski. Goście dopiero w 52. minucie zagrozili bramce Wisły, ale Szymon Pietras pewnie sparował strzał Kocura poza linię końcową boiska. Najwięcej emocji było w doliczanym czasie, gdy jeden z obrońców Wólczanki ręką interweniował we własnym polu karnym. Niestety Patryk Wilk uderzył mocno, ale niezbyt precyzyjnie i jego zamiar wyczuł bramkarz gości. Oskar Kubik sparował strzał z jedenastego metra, a dobitka Wilka była niecelna.
Niepocieszony po meczu pomocnik Wisły Marcel Tyl stwierdził, że po raz kolejny zabrakło skuteczności i opanowania.
– Niby gramy ładnie i wypracowujemy sobie optyczną przewagę, ale brakuje tego ostatniego podania – dodał M.Tyl. Nie ukrywał też, że cała sytuacja związana z finansowymi problemami ma na pewno wpływ na psychikę i postawę zespołu. Niemniej jednak Marcel Tyl zaznaczył, że on i jego koledzy jako profesjonaliści bez względu na sytuację dają z siebie wszystko, aby zdobywać kolejne punkty.
Robert Pytka