Przyjmując posadę trenera Korony Kielce nie miałem nic do stracenia – powiedział nowy selekcjoner zespołu Mirosław Smyła. Ekstraklasie się nie odmawia, gdy otrzymałem propozycję prowadzenia zespołu z Kielc bez wahania przyjąłem tę propozycję.
Jak dodał gość Radia Kielce to duże wyzwanie, ale także spełnienie marzeń każdego trenera.
– Ekstraklasa to trochę jak jazda samochodem. Każdy mówi, że potrafi jeździć po mieście. Ale wyjazd na autostradę to zupełnie coś innego. Te same przepisy, ale zupełnie inna szybkość. Ekstraklasa to taka piłkarska autostrada – powiedział szkoleniowiec.
Jego celem jest pozostawienie po sobie czegoś dobrego. Cegiełki do budowy zespołu i klubu.
Mirosław Smyła mówi, że merytorycznie jest przygotowany do pracy z drużyną. W ciągu swej kariery trenerskiej przeszedł wszystkie stopnie. Teraz czas na największe wyzwanie, ale liczy, że z pomocą kadry trenerskiej i piłkarzy uda mu się sprostać oczekiwaniom władz klubu i kibiców. Oni są najważniejsi. Dla nich gra drużyna. Cieszy, gdy na stadion przychodzą tysiące osób i potem mogą tę radość przenieść do miasta. To olbrzymia satysfakcja.
Trener pytany o dyspozycję piłkarzy stwierdził, że wielu zawodników spełnia wymagania, które narzuca gra na tym poziomie. Są także piłkarze, którzy muszą popracować nad motoryką. Potencjał drużyny jest duży. Musimy teraz udowodnić, że możemy się bić z każdym. Najbliższym wyzwaniem będzie wyjazdowy mecz ligowy z Lechią Gdańsk.
Mirosław Smyła pracował ostatnio w Wigrach Suwałki.