Piłkarze Korony Kielce we wtorek pierwszy raz trenowali pod okiem nowego trenera Mirosława Smyły. Zajęcia odbyły się na stadionie przy ulicy Kusocińskiego. Były szkoleniowiec m.in. Wigier Suwałki, Odry Opole, Zagłębia Sosnowiec i Rozwoju Katowice zastąpił zdymisjonowanego 1 września Włocha Gino Lettieriego.
– Patrzmy na to wszystko z optymizmem i wiarą w to, że nie będzie żadnego problemu, żeby wchodząc do klubu złapać kontakt zarówno ze sztabem, jak i drużyną. Tu nie ma czasu na trenowanie. Przypomnę, że w ciągu najbliższych kilkunastu dni rozegramy trzy bardzo trudne mecze. Nazwa każdego z klubów, z którymi się zmierzymy powoduje, że trzeba będzie mocno spiąć… nie powiem co. Tu naprawdę nie ma miejsca na wielkie trenowanie. Trzeba po prostu uwierzyć w siebie, coś dołożyć i walczyć. Solidna praca, trochę wiary i myślę, że będzie dobrze – powiedział Mirosław Smyła.
Już w najbliższą sobotę kielczanie zagrają o punkty PKO Ekstraklasy z Lechią w Gdańsku. Tydzień później podejmować będą Śląsk Wrocław. W międzyczasie, we wtorek 24 września w I rundzie Pucharu Polski, Korona zmierzy się na „Suzuki Arenie” z Zagłębiem Lubin.
W najbliższych dniach do sztabu szkoleniowego kieleckiej drużyny powinien dołączyć nowy asystent.
– Analiza jest już wnikliwa i na pewno pojawi się jedno nazwisko. Nie dziś i nie jutro. Chcemy wszystko mądrze przygotować, żeby to była wartość dodana, a nie kolejna osoba w sztabie. Wolałbym na razie nie zdradzać szczegółów. Natomiast wszyscy młodzi panowie, którzy są w szatni trenerów, mają bakcyla pracy, tam jest chęć rozwoju i wpływania na to co się dzieje w zespole. Widać w nich to coś, co się nazywa pasją. Po co to zmieniać – stwierdził 50-letni opiekun Korony.
Asystentem Mirosława Smyły będzie również Kamil Kuzera, który do sztabu szkoleniowego pierwszego zespołu został przesunięty po zwolnieniu Gino Lettieriego.