Władze Geoparku nie planują specjalnie zabezpieczać Skałki Geologów na kieleckiej Kadzielni. Nie będzie tam także montowanych barierek. Zamiast tego pojawią się tablice ostrzegające turystów przed niebezpieczeństwem.
Trzy tygodnie temu ze skały spadł 14-letni chłopiec. Nie jest to pierwszy tego typu wypadek, który wydarzył się na Kadzielni.
Jak wyjaśnia Andrzej Płonka z Geoparku Kielce, Skałka Geologów jest i zawsze była terenem, na który nie wolno było wchodzić. Budowa w tamtym miejscu barierek ochronnych, czy siatek zabezpieczających zasugerowałaby odwiedzającym Kadzielnię, że ta część jest dostępna i jej zwiedzanie jest dozwolone i bezpieczne.
Obawiają się, że może dojść do sytuacji jak w Tatrach, gdzie przy trudnych szlakach turystycznych zamontowano łańcuchy. To spowodowało znaczny wzrost liczby turystów, ale też wypadków w tym śmiertelnych.
Geopark analizował też ewentualne zagrodzenie terenu, ale ostatecznie zdecydowano, że takie działania niczemu by nie służyły, a jedynie zachęciłyby ryzykantów do pokonania kolejnej, tym razem stworzonego przez władze, przeszkody.
Mieszkańcy i turyści, którzy odwiedzają Kadzielnię również wątpią w sens ogrodzenia Skałki Geologów. Jak mówią podobne rozwiązania były wprowadzane już wcześniej i bardziej, niż odstraszać, zachęcały do tego by dotrzeć na sam szczyt.
– Jeśli ktoś chce wejść to wejdzie, choćby powstał tam i kilkumetrowy mur. Siatka powstrzymałaby tylko rozsądnych, a osoby z głupimi pomysłami i tak by przeszli – mówią turyści.
Ci najmłodsi dodają, że miejsce było popularnym punktem widokowym, ale ostatni tragiczny wypadek skutecznie odstraszył ich od wchodzenia na Skałkę Geologów.
– Czasami ludzie wchodzą, by się popisać, ale my tam nie wchodzimy, bo po prostu jest niebezpiecznie – dodają.
Tablice ostrzegawcze mają pojawić się m.in. przy ścieżce od strony skateparku w ciągu następnych dni.