Gdzie jest 28-letni Radosław, mieszkaniec Skarżyska-Kamiennej? To pytanie, pomimo dwuletnich poszukiwań, pozostaje bez odpowiedzi. Mężczyzna zaginął w 2017 roku i do dziś nie udało się odnaleźć. Pomimo braku ciała, prokuratura uznała, że został zabity, a odpowiedzialność za to zdarzenie ponoszą dwaj mężczyźni: Łukasz K. i Miłosz M.
Był 16 kwietnia 2017 roku. Łukasz K. i Miłosz M. spotkali się w Parszowie, gdzie brali środek pobudzający – mefedron. Łukasz K. w trakcie rozmowy przypomniał sobie, że jego znajomy Radosław P. jakiś czas temu założył mu w telefonie podsłuch. Mężczyzna postanowił się z nim rozmówić, dlatego wsiedli do samochodu i pojechali do niego do Skarżyska.
– Kiedy wsiadł do samochodu, zapytał co chcieliśmy. Łukasz ruszył i powiedział, że chce coś wyjaśnić. Dojechaliśmy do Parszowa i stanęliśmy obok garażu. Gdy się zatrzymaliśmy, Radek otworzył drzwi od auta i zaczął uciekać – relacjonował na etapie śledztwa Miłosz M.
Radek nie uciekł daleko. Po przebiegnięciu kilku metrów potknął się i podparł się ręką o ziemię. Wówczas mężczyźni podbiegli do niego i zaprowadzili do garażu. Tam rozpoczęła się rozmowa na temat rzekomego podsłuchu.
– Radek wpadł w jakiś szał. Widać było, że też jest naćpany. Biegał po garażu i uderzał głową w ścianę oraz szafki. Podbiegłem do niego i przytrzymywałem, by się uspokoił. On się jednak szarpał i razem się przewróciliśmy. Wtedy z łopatą przyszedł Łukasz i uderzył Radka kilka razy w nogi metalową częścią – mówił w trakcie śledztwa Miłosz M.
To nie wystarczyło. Po chwili Łukasz K. wziął z szafki stary, roboczy nóż z około 10-centymetrowym ostrzem. Potem, według wyjaśnień drugiego oskarżonego, siadł na ofierze i dźgnął go kilkukrotnie w udo.
O ataku nożem w trakcie przesłuchania mówił także Łukasz K.
– Kiedy wpadł w szał chciałem go postraszyć, aby się uspokoił. Biegał po garażu, więc złapałem go za bluzę i chciałem go delikatnie dźgnąć nożem w nogę. On się zasłaniał. Próbowałem go uderzyć ze trzy razy, a tylko raz mi się udało – mówił na etapie postępowania prokuratorskiego.
Pokrzywdzony krwawił. Nie pozwolił jednak zabezpieczyć rany, w związku z czym mężczyźni postanowili zawieźć go w okolice szpitala, aby tam zajęli się nim lekarze.
Radosław w samochodzie nie siadł na fotelu pasażera, a na tzw. „pace”. – Jechaliśmy do szpitala w Skarżysku. Przy wyjeżdżaniu na drogę prowadzącą do miasta, Łukasz który prowadził pojazd, zwolnił. W pewnym momencie zauważył, że tylne drzwi są otwarte. Okazało się, że w aucie nie było już Radka – wyjaśnił podczas przesłuchania Miłosz M.
Była noc. Radka nie było na ulicy, ani na poboczu. Mężczyźni wsiedli do samochodu i odjechali. Po pewnym czasie rodzina zgłosiła zaginięcie 28-letniego mieszkańca Skarżyska. Sprawą zajęli się miejscowi śledczy, jednak po kilku miesiącach stwierdzili, że postępowanie powinno być prowadzone przez kielecką jednostkę.
Tomasz Rurarz, szef skarżyskiej instytucji tłumaczył wówczas, że „miało to związek z wagą i charakterem sprawy, bowiem najpoważniejsze sprawy kryminalne, powinny być prowadzone przez Prokuraturę Okręgową”. Tak też się stało.
Przeszukano m. in. las w gminie Wąchock oraz zalew w Mostkach. Ciała jednak nie odnaleziono. Pomimo to, prokuratura stwierdziła, że odpowiedzialność za zdarzenie ponoszą Łukasz K. i Miłosz M. Pierwszy z nich odpowiada m. in. za zabójstwo i pobicie. Z kolei drugiemu przedstawiono zarzuty udziału w pobiciu, nieudzielenie pomocy pokrzywdzonemu i utrudnianie postępowania karnego.
Łukasz K. nie mógł się jednak pogodzić z faktem, iż został tymczasowo aresztowany. Dwukrotnie próbował uciec policjantom. Najpierw 27 sierpnia 2017 wyskoczył z okna łazienki, mieszczącej się na pierwszym piętrze prokuratury w Skarżysku. Tłumaczył, że zrobił to, ponieważ czuł się oszukany przez prokuratora, który postawił mu zarzut zabójstwa, a nie pobicia.
Kolejny raz w listopadzie 2018 roku zaatakował pilnujących go funkcjonariuszy. Stwierdził, że podjął tę próbę m. in. ze względu na problemy psychiczne córki.
Łukasz K. oczekuje na wyrok w areszcie, z kolei drugi oskarżony przebywa na wolności. Proces w tej sprawie toczy się w Sądzie Okręgowym w Kielcach. Kolejna rozprawa odbędzie się 17 października.