Rzeka na granicy miejscowości: Chełmce i Brynica jest bardzo zanieczyszczona. Mieszkańcy i władze powiatu szukają winnego skażenia wody i podejrzewają, że ktoś regularnie wprowadza do rzeki chemikalia.
Problem powraca co jakiś czas – zaznaczają mieszkańcy.
– Narzekają wędkarze, narzekamy my, którzy mieszkamy w okolicy. Bywa, że przez dwa tygodnie woda jest normalna, ale potem znów staje się bardzo brudna, czasami wręcz pomarańczowa i do tego bardzo śmierdzi – mówią mieszkańcy.
Osoby z okolicy podkreślają, że rzeka do miejsca łączenia się z jej dopływem jest czysta, pływają w niej ryby. Dalej od granicy dwóch miejscowości w stronę Kielc ryby są śnięte – zaznacza Cezary Majcher, mieszkaniec Piekoszowa i członek zarządu powiatu kieleckiego, który postanowił się bliżej przyjrzeć tej sprawie.
– Dostałem sygnał od wędkarzy łowiących w okolicach Aleksandrówki i bardzo narzekali. Rzeka przestała żyć, to przykry widok. Ryby leżą na dnie. Tymczasem Bobrza naturalnie jest dobrym środowiskiem dla pstrąga, a nawet miętusa. Ta ostatnia wymaga szczególnej czystości wody – mówi Cezary Majcher.
Co tak bardzo zanieczyszcza wodę? Domysły są różne. Padają podejrzenia, że chemikalia mogą wydobywać się z pobliskiej kopalni, ale nie tylko – zaznacza Cezary Majcher.
– Są zrzucane ścieki do rzeki. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że to kanał łączący z oczyszczalnią ścieków w ościennej gminie. Musimy to jednak sprawdzić – mówi.
Przedstawiciel Starostwa Powiatowego w Kielcach sprawę zgłosił w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska.