Vardar Skopje pokonał Telekom Veszprem 27:24 (16:11) w meczu finałowym turnieju Final Four Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych rozgrywanym w niemieckiej Kolonii. Trzecie miejsce w turnieju zajęła Barcelona, a czwarte PGE Vive Kielce.
Gra w finale Ligi Mistrzów od początku toczona była w bardzo szybkim tempie. Po zawodnikach obu drużyn kompletnie nie było widać trudów sezonu. W 10. minucie po efektownej wkrętce Timura Dibirowa Vardar prowadziłi 6:4. Cztery minuty później groźnej kontuzji doznał Daniił Sziszkariew, prawoskrzydłowy mistrza Macedonii Północnej. Nie wytrąciło to z równowagi jego kolegów, w 15. min Rogerio Ferreria pokonał Rolanda Miklera i ekipa z Veszprem przegrywała już 5:8, a w 18. min – 7:11 (Dainis Kristopans).
Podopieczni trenera Roberto Parrondo twardo grali w obronie, a w ataku bardzo pomysłowo, oszukując defensywę zespołu z Veszprem. Widać było wyraźnie, że gracze mistrza Węgier są zaskoczeni postawą rywala. W 26. min po bombie z drugiej linii Kristopansa Vardar powiększył prowadzenie do pięciu bramek (15:10), a dwie minuty później po rzucie Stasa Skube do sześciu. Po 30 minutach zwycięzca Ligi Mistrzów sprzed dwóch lat wygrywał 16:11.
Na początku drugiej połowy do siatki rywali trafil Igor Karacic, który od przyszłego sezonu będzie zawodnikiem PGE VIVE Kielce i zespół ze Skopje prowadził 17:11. Gracze Veszprem nie zamierzali jednak spasować. W 35. min mistrz Węgier, który grał wtedy bez jednego zawodnika (kara dla Blaza Blagotinseka), przegrywał już tylko 15:17. Dwie z czterech bramek zdobył bohater sobotniego meczu z VIVE Petar Nenadic. Pięć minut później kontaktową bramkę zdobył Kent Tonnesen (16:17).
W kolejnych minutach Vadar zaczął grać skuteczniej i odskoczył na trzy bramki (43. min, 19:16). Jednak ekipa trenera Davida Davisa nie zamierzała rezygnować z odrobienia strat. Cztery minuty później z karnego nie pomylił się Kentin Mahe i jego zespół przegrywał tylko 19:20. Wystarczyło jednak kilka błędów węgierskiej ekipy w ataku i przewaga Vardaru znowu wzrosła do trzech bramek (52. min, 23:20).
To nie był koniec emocji w tym meczu. Drużyna Telekomu rzuciła na szalę wszystkie swoje siły i w 55. min przegrywała tylko 23:24 (Mahe z karnego). Ale teraz do walki zerwał się mistrz Macedonii Północnej. Na dwie minuty przed końcem Arpada Sterbika pokonał Cupic i było 26:23 dla Vardaru. Minutę później z karnego trafił ten sam zawodnik i mecz był rozstrzygnięty. Drużyna Roberto Parrondo po raz drugi w ostatnich trzech sezonach wygrała Ligę Mistrzów. Telekom ósmy raz znalazł się w najlepszej czwórce zespołów tych rozgrywek, ale nigdy jeszcze nie zdobył trofeum.
Po raz piąty z rzędu w Final Four zagrał Ivan Cupic. Chorwat w tym czasie sięgnął po trzy zwycięstwa w Lidze Mistrzów (2016 – z VIVE, 2017, 2019 – z Vardarem).
Vardar Skopje – Telekom Veszprem 27:24 (16:11).
Vardar Skopje: Dejan Milosavljev, Kalifa Ghedbane – Rogerio Ferreria 6, Ivan Cupic 5, Dainis Kristopans 4, Igor Karacic 3, Stas Skube 3, Timur Diborow 3, Stojanche Stoilov 2, Daniił Sziszkariew 1, Martin Popovski, Christian Dissinger, Glieb Kałarasz, Sergiej Gorbok, Janja Vojvodic, Dmitrij Kiselew.
Telekom Veszprem: Arpad Sterbik, Roland Mikler – Kentin Mahe 6, Kent Tonnesen 4, Petar Nenadic 4, Borut Mackovsek 2, Mate Lekai 2, Andreas Nilsson 2, Momir Ilic 1, Dragan Gajic 1, Laszlo Nagy 1, Blaz Blagotinsek 1, Dejan Manaskow, Gasper Marguc, Manuel Strlek, Mirsad Terzic.
Karne minuty: Vardar – 4, Veszprem – 10.
Sędziowali: Lars Geipel i Marcus Helbig (Niemcy).
Widzów: 19 200.