Na kieleckim Rynku wylądował szybowiec, a po ulicy Sienkiewicza toczyła się wielka żółta kula – ostatni dzień „Budzenia Sienkiewki” w Kielcach pełen atrakcji. Ogromny ruch na głównym deptaku wykorzystali pracownicy Teatru imienia Stefana Żeromskiego, którzy wytoczyli na ulicę wielką, dmuchaną, żółtą piłkę, czym wzbudzili duże zainteresowanie przechodniów.
– W ten sposób chcemy zachęcić mieszkańców regionu do udziału w naszym konkursie – mówiła Paulina Drozdowska, specjalista do spraw marketingu w teatrze.
– Jest to sposób, by zachęcić do udziału w 27. plebiscycie „O dziką różę”, który zaczyna się już 10 czerwca. Chcemy, by widzowie zadecydowali, którzy aktorzy i jaki spektakl w tym sezonie najbardziej przypadły im do gustu – dodała.
Na Rynku z kolei można było wsiąść do szybowca, który prezentowali członkowie Aeroklubu Kieleckiego. O tym, jak to jest w przestworzach opowiadał Bartosz, jeden z członków klubu.
– Latam już 3 lata, dzisiaj prezentujemy nasz szybowiec – juniora, na którym sam spędziłem w powietrzu prawie 4 godziny. Latanie jest uczuciem nie do opisania, to cudowne przeżycie, gdy można patrzeć na własne miasto z góry, z wysokości paru tysięcy metrów – mówił.
Kielczanie dobrze oceniali tegoroczną akcję.
– Myślę, że do widoku Sienkiewicza jesteśmy przyzwyczajeni, ale gdy są stragany i dodatkowe atrakcje, postanowiliśmy wziąć dzieci, żeby się przeszły. Gdy jest ciepło i pogoda dopisuje, ludzie chętnie przychodzą tu na spacer czy kawę. Na co dzień raczej przechodzą tędy tylko, gdy idą do pracy – mówiła jedna z kielczanek.
Atrakcji było znacznie więcej. Dzieci chętnie bawiły się na dmuchańcach, oglądały sprzęt przygotowany przez strzelców. Dorośli spacerowali, co rusz zatrzymując się przy różnorodnych stoiskach z rękodziełem i produktami kuchni regionalnej.