Intensywne opady deszczu sprawiają równie gwałtowny rozkwit zieleni. O ile kwitnienie drzew i krzewów dla nikogo nie jest problem, to wyrośnięte trawy nie prezentują się schludnie. Zwłaszcza w centrum miasta. Zwracają na to uwagę kielczanie.
Marian Skorodzień z Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych informuje, że obszar obejmujący strefę płatnego parkowania był już raz koszony. Po opadach deszczu trawa „wyskoczyła w górę” i ponownie nadaje się do przycięcia. Na to przyjdzie jeszcze poczekać, ponieważ obecnie zgodnie z harmonogramami miejska zieleń prowadzi prace na osiedlach.
– Mamy nadzieje, że aura będzie łaskawsza. Praca wtedy będzie szła szybciej, bo zaraz po deszczu koszenie nie jest możliwe. W przyszłym tygodniu ponownie rozpoczniemy koszenie strefy płatnego parkowania i wylotówek – powiedział Marian Skorodzień.
Dodaje jednocześnie, że problemem są nie tylko intensywne opady deszczu, ale także brak pracowników.
– W poprzednich sezonach do koszenia zatrudnianych było około 20 dodatkowych ludzi. Teraz są to pojedyncze przypadki. Pracownik popracuje dwa dni i żegna się z nami. Brakuje około 15 osób. Zwłaszcza, że do koszenia będziemy mieli okolice rzeki i zalewu, gdzie praca jest bardziej czasochłonna – mówi Marian Skorodzień.
Jednak obowiązek koszenia trawników w mieście nie spoczywa tylko na samorządzie. W prace zaangażowane są także spółdzielnie mieszkaniowe. Marcin Łukawski, prezes spółdzielni Na Stoku, informuje, że te prace będą wykonywane kilka razy w sezonie. Spółdzielnia zleca to zadanie firmie zewnętrznej.
– Jesteśmy po pierwszym koszeniu. Trawniki wyglądają ładnie. Obszar osiedla to 40 hektarów i te tereny mamy w obowiązków utrzymać. Na naszym osiedlu jest też sporo terenów miejskich – mówi Marcin Łukawski.
W związku z intensywnymi opadami deszczu najpóźniej wykoszone zostaną tereny w dolinie Silnicy. Tam, z racji na grząski grunt, prace będą prowadzone w ostatniej kolejności.