W Górnie jak w żartach o Wąchocku – zwijają asfalt. Jednak mieszkańcom nie jest do śmiechu, a wkrótce może się okazać, że będą mieli duży problem z dojazdem do swoich domów.
Przypomnijmy, demontaż drogi w Górnie Parcele zbudowaną 5 lat temu nakazał sąd, ponieważ gmina zajęła pod jezdnię fragmenty działek mieszkańców. Sprawę skierowała jedna z mieszkanek, która nie doszła do porozumienia z samorządem w sprawie satysfakcjonującego dla niej odszkodowania. Sąd przyznał jej rację, a dzisiaj ekipy budowlane rozpoczęły rozbieranie spornego fragmentu szosy.
Mieszkańcy są oburzeni. Piotr Miszczyk stwierdził, że gmina już dawno powinna zadbać o przygotowanie alternatywnego dojazdu do ich domów.
– My tutaj mieszkamy i żyjemy. Musimy dojeżdżać do szkół i pracy. Mimo że droga jest źle wykonana, także na naszych gruntach, my nie protestowaliśmy. Ponadto gmina wiedziała dokładnie, że jest tu problem. Nikt nie dostosował się do tego i nie pomyślał, że trzeba tutaj zorganizować zastępczy dojazd - mówi zdenerwowany mieszkaniec.
Agnieszka Buras zwraca uwagę, że demontaż drogi prowadzącej do trasy krajowej nr 74 to nie jedyny problem.
– Niestety z drugiej strony przejazd przez rzekę też ma być zamknięty, ponieważ również jak się okazało, przebiega przez teren prywatny. Dowiedzieliśmy się o tym dwa dni temu. To jest trudna sytuacja i jesteśmy nią bardzo zaniepokojeni. Nie chodzi tylko o to, czy my będziemy mogli wyjechać z naszych domów, ale także czy będziemy mogli liczyć na pomoc służb w razie, gdy wydarzy się tu jakaś tragedia – dodaje Pani Agnieszka.
Janusz Mrozik właściciel firmy transportowej stwierdził, że demontaż drogi zdecydowanie utrudni mu prowadzenie działalności.
– Dojazd do posesji dużym sprzętem jest niemożliwy, biznes trochę staje. Miałem jedną drogę dojazdową, w tej chwili dojazdu już nie będzie. Oczekujemy dobrej woli od radnych i szybkich decyzji władz gminy na rozwiązanie tego problemu – zaznaczył.
Teresa Szlufik, sołtys Górna Parcele stwierdziła, że ze swojej strony zrobiła wszystko, by ta droga nie była zlikwidowana.
– Wnioskowałam o tę inwestycję. Udało się ją zrealizować. Od momentu sporu zawsze byłam za utrzymaniem tej drogi. Niestety sąd nakazał rozbiórkę. Szkoda, że nikt nie wziął pod uwagę mieszkańców. Nie zostawimy ich w takiej sytuacji. Myślę, że zostanie zwołana doraźna sesja i musi na niej paść jakieś rozwiązanie - powiedziała sołtys, a zarazem radna Gminy.
W podobnym tonie wypowiada się Przemysław Łysak, wójt Górna. Samorządowiec zapowiada, że w najbliższym czasie gmina będzie próbowała rozwiązać problem i przygotować przejazd według właściwego przebiegu drogi. Na razie nie wiadomo, jak długo może to potrwać.