Jedni czują wewnętrzną potrzebę. Inni chcą się sprawdzić. Uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej na Święty Krzyż po całonocnej wędrówce dotarli do klasztoru. Piechurzy wyszli w trasę w piątek wieczorem z Opatowa, Ostrowca Świętokrzyskiego, Sandomierza, Staszowa, Iłży i Skarżyska-Kamiennej.
Hubert Matysiak wyruszył z Ostrowca Świętokrzyskiego. Przeszedł 38 kilometrów. Pielgrzym stwierdził, że zdecydował się na udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, aby sprawdzić swoje możliwości.
– Trasa była bardzo ciekawa w tym roku, ze względu na warunki pogodowe. Wędrówce towarzyszył śnieg i deszcz, przez co przemokło mi ubranie, ale dałem radę z czego jestem dumny – powiedział Hubert Matysiak.
Krzysztof, który także szedł z Ostrowca Świętokrzyskiego, ofiarował swój trud w intencji swojej córki, która w tym roku pisała egzaminy gimnazjalne i siostrzeńca, który w najbliższym czasie będzie miał operację.
– To sprawiło, że nie mogłem się poddać i pokonałem trasę, która w tym roku była trudna. Szliśmy przez Park Świętokrzyski. Miałem kilka kryzysów, ale doszedłem do klasztoru – powiedział uczestnik.
Harcmistrz Dariusz Czupryński, szef harcerskiego centrum pierwszej pomocy z Ostrowca Świętokrzyskiego, informuje, że podczas Ekstremalnej Drogi Krzyżowej nie obyło się bez otarć i lekkich kontuzji.
– Kilka osób musiało zejść z trasy. Było to głównie zmęczenie, a nie poważne urazy. Nie musieliśmy wzywać zespołu ratownictwa medycznego – powiedział harcmistrz Dariusz Czupryński.
Ekstremalnym Drogom Krzyżowym towarzyszyło w tym roku hasło: „Kościół XXI wieku”.