W meczu 24. kolejki III ligi piłkarze Spartakusa Daleszyce zremisowali z Chełmianką Chełm 1:1 (0:0). Prowadzenie dla gości uzyskał w 47. Michał Efir, wyrównał w 72. z rzutu karnego Piotr Ostrowski.
Trener gości Artur Bożyk przyznał po meczu, że ten punkt wywalczony przez prowadzoną przez niego ekipę trzeba szanować. – Przeciwnik wykazał się dużą determinacją w grze, nasza gra była zbyt emocjonalna, szczególnie w drugiej połowie. Miało to pozytywne aspekty, jak strzelenie bramki i agresywny początek tej części gry, ale i negatywne, jak nie przejęcie kontroli nad wydarzeniami na boisku po zdobyciu gola. Mieliśmy wymianę ciosów, gospodarze chcieli za wszelką cenę odpowiedzieć, a my sobie z tym nie radziliśmy. Zabrakło poszanowania piłki, utrzymania się przy niej, takiego boiskowego cwaniactwa i wyrachowania i w efekcie wypuściliśmy z rąk trzy punkty – podsumował szkoleniowiec gości.
Z kolei trener Spartakusa Krzysztof Trela remis uznał za sprawiedliwy rezultat. – Nie ma się co oszukiwać, graliśmy o pełną pulę. Zdawaliśmy sobie sprawę, że mecz będzie podobnie wyglądał jak z KSZO. Widać dużą nerwowość, na chłopakach ciąży ta walka o utrzymanie, widać, że walczą przez całe 90 minut. Wiadomo, że przy takiej presji, wiele elementów nie wychodzi, a apogeum było to w jaki sposób straciliśmy bramkę. Później musieliśmy gonić, a z czasem zaczęło brakować sił. Do ostatniej minuty mecz był otwarty z jednej i drugiej strony, bo zarówno Chełmianka, jak i my chcieliśmy zdobyć komplet punktów – podkreślił trener gospodarzy.
W następnej kolejce, w sobotę 20 kwietnia piłkarze Spartakusa Daleszyce zagrają w Nowym Targu z liderem III ligi Podhalem.