„Międzyczasy”, czyli chwile zatrzymane w biegu życia codziennego, stały się tematem wystawy fotografii Joanny Figarskiej, która od dziś prezentowana jest w Hali Lejniczej Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.
Autorka jest z pochodzenia starachowiczanką, ale zawodowo związana jest z Wrocławiem. Tytuł wystawy „Międzyczasy” określa sposób powstawania zdjęć. Współczesność wymusza na nas pośpiech, przechodzenie od jednego zadania do drugiego.
Joanna Figarska zatrzymuje się w chwilach między kolejnymi wyzwaniami. Pracuje z aparatem analogowym. Jak podkreśla, w ten sposób nabiera szacunku do zdjęcia. Ręcznie ustawia parametry wykonania fotografii, samodzielnie też je wywołuje. Z jednego filmu wychodzi około 30 zdjęć, przeciętnie dwa z ich zasługuje na miano artystycznych. Takie właśnie fotografie tworzą cykl „Międzyczasy”. Istotna rolę w fabule zdjęcia pełni światło, wydobyte przez monochromatyczność oraz współistnienie człowieka i przyrody. Postacie ludzkie są pokazane z oddali, są maleńkie w stosunku do otaczającego świata. To także metafora ludzkiego życia.
Wśród zgromadzonych na wernisażu przeważała opinia, że cykl zmusza do refleksji. Wszystkie zdjęcia są czarno-białe, przez co odbiegają od kolorowych barw otaczającej nas rzeczywistości. Goście mówili także o nostalgii płynącej z prezentowanych obrazów, wspominali miejsca i chwile, które zdjęcia im przypominały.
Wernisaż był połączony z koncertem Francisa Tuana, miał także cel charytatywny. Pieniądze za zakupione zdjęcia zostaną przeznaczone na leczenie chorego dziecka.