Wciąż nie ma rozstrzygnięcia w procesie sądowym, dotyczącym tzw. afery śmieciowej w Starachowicach. Na ławie oskarżonych zasiadają byli prezydenci miasta: Sylwester Kwiecień i Wojciech Bernatowicz. Miały być mowy końcowe, ale na razie jest tylko termin kolejnej rozprawy.
Sprawa dotyczy umów na wywóz śmieci ze Starachowic, w czasie kiedy prezydentem był Wojciech Bernatowicz, a Sylwester Kwiecień jego zastępcą. Akt oskarżenia mówi o przekroczeniu uprawnień i niedopełnieniu obowiązków w celu uzyskania korzyści majątkowych. W latach 2008-2012 mieli oni działać na szkodę gminy, podpisując niekorzystne umowy z firmą ALMAX, wywożącą śmieci.
Dziś Sylwester Kwiecień złożył oświadczenie, w którym zaznacza, że sprawa ma wydźwięk polityczny i jest celowo przedłużana. Przez to czuje się pokrzywdzony. Jak mówi – traci zdrowie, nie wystartował także w wyborach na prezydenta miasta. Do dokumentów sprawy dołączył analizę finansową budżetu Starachowic na lata 2011 i 2012. W ten sposób chce wyjaśnić, że nie przekroczył swoich uprawnień. Z analizy budżetu wynika, że zwiększone wydatki dla firmy Almax były przewidziane w budżecie i wiedziała o tym Rada Miasta. W 2011 roku obejmowały 3 miliony 453 tysiące złotych, a w 2012 – 3 miliony 696 tysięcy. Takie działanie, to wynik planowania wydatków gminy – podkreślał Sylwester Kwiecień.
Sprawę prowadzi prokuratura w Ostrowcu Świętokrzyskim. Śledczy zarzucają Wojciechowi Bernatowiczowi podpisywanie umów na wywóz śmieci, w wyniku których gmina mogła tracić nawet 750 tysięcy złotych rocznie, co w ciągu pięciu lat oznacza straty w wysokości 4 milionów złotych. Natomiast Sylwester Kwiecień usłyszał zarzut spowodowania szkody w wysokości 724 tysięcy złotych. Obydwaj nie przyznają się do winy.