Kilkudziesięciu taksówkarzy manifestowało przed Świętokrzyskim Urzędem Wojewódzkim w Kielcach, przeciwko nieuczciwej, ich zdaniem, konkurencji. – Nie chcemy, by UBER-y zaczęły jeździć w naszym regionie – skandowali.
Ponad 50 taksówek, w samo południe zaczęło jeździć po alei IX Wieków Kielc i trąbić, na znak solidarności z kolegami w całym kraju, którzy dziś rozpoczęli protesty przeciwko nielegalnym przewozom.
– One mogą zabić biznes taksówkowy – mówił Jakub Czernik, kierownik oddziału regionalnego TeleTaxi 800 400 400. – W innych miastach to już widać, w Kielcach dopiero będzie, to kwestia wyłącznie kilku dni czy tygodni. Nie mielibyśmy nic przeciwko konkurencji, gdyby ona działała na tych samych zasadach co my – dodaje.
Kością niezgody są różnice w ofercie taksówkarzy i innych przewoźników. Pierwsi, jak mówi Jakub Czernik, muszą mieć licencje i są zobowiązani przejść szereg szkoleń i otrzymać stosowne uprawnienia do wykonywania zawodu. – Taksówkarze muszą skończyć kursy, założyć działalność gospodarczą, co miesiąc odprowadzać składki do ZUS, do czego nie są zobowiązani inni przewoźnicy – wymienia. Dodaje, że z tego biorą się różnice w cenach oferowanych przejazdów. Taksówkarze nie mogą zaproponować tak niskich cen, bo działalność by im się nie opłacała.
Przedstawiciele taksówkarzy złożyli petycję u wojewody, w której proszą o zaniechanie prac nad aktualną ustawą, która, ich zdaniem, doprowadzi do upadku taksówkarzy. Chodzi o legalizację popularnych form przewozu, takich jak Uber czy Taxify.