Część pieniędzy już dostali, resztę mają zobaczyć na kontach do końca miesiąca – pracownicy staszowskiego PKS-u upomnieli się o zaległe wynagrodzenia, a firma zaczęła wypłacać należności.
Jak informuje Marek Żyła z NSZZ „Solidarność” w staszowskim PKS, rozmowy z prezesem spółki przebiegły pomyślnie.
– Prezes obiecał, że do końca miesiąca zostaną wypłacone pieniądze za styczeń i luty. Liczymy, że tak się stanie. W innym razie będziemy interweniować – przestrzega.
Pracownikom zostały do tej pory wypłacone zaległości z poprzedniego roku. Jak informowaliśmy, PKS w Staszowie łącznie był winny pracownikom około 600 tysięcy złotych. Firma zalegała z wypłatami nawet do pół roku. Chodzi o kwoty rzędu 7-8 tysięcy na jednego pracownika. Sprawa dotyczyła około 75 osób. Pracownicy upomnieli się o pieniądze, ponieważ zarząd PKS-u zdecydowały o sprzedaży stacji paliw, a załoga bała się, żeby pieniądze z tej transakcji nie zostały wydane.
Pawłowi Babińskiemu, prezesowi PKS-u w Staszowie, zadaliśmy pytanie – dlaczego zaległe wypłaty pracowników podzielono na dwie transze i czy ostatecznie wszystkie zaległości zostaną uregulowane, ale do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.