Fundacja „Niezłomni” rozpoczęła w Sukowie prace poszukiwawcze osób, które mogły zostać tam przewiezione z kieleckiego więzienia i zamordowane. Jak informuje Wojciech Łuczak, prezes Fundacji, prace zostały podjęte po sygnale od jednego z mieszkańców.
Odkopano jamę grobową, ale nie wiadomo, czy są to szczątki żołnierzy podziemia antykomunistycznego, czy ofiary hitlerowskiego terroru.
- Nie wiemy, czy jest to jama po szczątkach mieszkańców zamordowanych przez Niemców i ekshumowanych w 1947 roku, czy być może znajdują się tu szczątki ofiar terroru komunistycznego. Zapewniam, że posiadamy wszystkie niezbędne pozwolenia na prowadzenie tego typu prac – zaznaczył Wojciech Łuczak.
Profesor Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej twierdzi, że Fundacja „Niezłomni” nie ma wymaganego m.in. pozwolenia prezesa IPN na prowadzenie tego typu prac.
– Mówimy o szczątkach ludzkich. Mówimy o możliwości poszukiwań zamordowanych w okresie komunizmu. Na te prace trzeba mieć zgodę i zezwolenia. Musi być to zgoda prezesa IPN na ekshumację z grobów wojennych, zgoda konserwatora zabytków na poszukiwania w terenie oraz zgoda właściciela terenu. IPN takie zgody nie wydał - zaznaczył Krzysztof Szwagrzyk.
Prace poszukiwawcze osób, które mogły zostać przewiezione z kieleckiego więzienia do lasu w Sukowie będą prowadzone przez Fundację „Niezłomni” do niedzieli.