Generał Leszek Suski, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej wizytował gruzowisko przy ulicy Dużej w Kielcach. Jak informowaliśmy, dziś rano doszło tam do katastrofy budowlanej. Osunęła się ściana opuszczonego od lat budynku, znajdującego się w podwórzu siedziby Teatru Lalki i Aktora „Kubuś”. Budynek sprawdzony został już z pomocą psów szkolonych do poszukiwania pod gruzami. Nikogo nie znaleziono.
Generał Leszek Suski stwierdził, że strażacy sprawdzali gruzowisko, aby mieć pewność, czy nie ma tam zasypanych osób.
– Na miejscu pracowały m.in. grupy ratowniczo-gaśnicze z Kielc i Warszawy, w tym ratownicy z psami. Określono, że pod zawaloną ścianą nie powinno nikogo być, ale nigdy nic nie wiadomo. Naszym obowiązkiem jest sprawdzić to miejsce do końca – powiedział gen. Leszek Suski.
Komendant dodał, że przyjechał na miejsce katastrofy, ponieważ ma doświadczenie w takich akcjach i w razie konieczności chciał pomóc ratownikom. – Okazało się, że świętokrzyscy strażacy bardzo dobrze poradzili sobie z tym zadaniem i jak zwykle byli skuteczni. Dojazd jednostek PSP do miejsca zdarzenia trwał 3-4 minuty. Na ogół w dużych miastach, może to trwać nawet 15 minut, więc bardzo szybko ratownicy dojechali pod wskazany adres – dodał gen. Leszek Suski.
Komendant stwierdził, że tego typu akcje są trudne do prowadzenia. – Strażak jest narażony na to, że może stracić zdrowie, bądź życie. Jest to związane z faktem, że wiszą jeszcze fragmenty ścian i dachu, a ratownicy i tak pracują w tym miejscu. To jest chyba silniejsze od nas. Nie zwracając uwagi na zagrożenia podejmujemy działania. Robimy to z powołania – stwierdził generał.