Bezbramkowo zakończyło się spotkanie 22. kolejki LOTTO Ekstraklasy na „Suzuki Arenie” pomiędzy Koroną Kielce a Lechią Gdańsk. Najlepszą okazję meczu – rzut karny – zmarnował w 51 minucie Flavio Paixao.
Kolejny raz mocno ze składem zaskoczył Gino Lettieri. Pierwszy mecz w „żółto-czerwonych” barwach rozegrał Joonas Tamm, który do Kielc trafił w przerwie zimowej. Obok niego na środku obrony grał Marquez.
Spotkanie rozpoczęło się bardzo spokojnie. Każda z drużyn szukała swojej szansy, ale nie forsując zbytnio tempa. W 16 minucie duży błąd po strzale z dystansu jednego z zawodników Lechii popełnił Miśkiewicz, który nie złapał piłki. Ta trafiła do Sobiecha, ale przy dobitce bramkarz Korony naprawił swój błąd. W odpowiedzi z powietrza bardzo dobrze uderzył Cebula, ale piłka minimalnie minęła spojenie bramki Kuciaka.
W 27 znów niebezpiecznie zrobiło się w polu karnym gospodarzy. „Zaspali” kieleccy obrońcy, piłkę mocno uderzał Michalak, ale bardzo dobrze, instynktownie wybił ją Miśkiewicz. To była ostatnia akcja pierwszej połowy, która była warta odnotowania.
Druga połowa zaczęła się źle dla Korony. W 50 minucie Tamm faulował w swoim polu karnym zawodnika Lechii i sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Flavio Paixao, ale uderzył wysoko ponad bramką Miśkiewicza. Chwilę później – w odpowiedzi – przed polem karnym Lechii faulowany był zawodnik Korony, do rzutu wolnego podszedł Cebula, ale Kuciak obronił jego uderzenie.
W 58 minucie uderzał Felicio Brown Forbes, ale tuż obok słupka. Kilka minut później niesamowicie zakotłowało się w jedenastce Korony. Rzut rożny dla Lechii, piłka „zatańczyła” na linii bramkowej, ale kolejny raz przytomnością wykazał się Miśkiewicz, który jeszcze był faulowany.
Później coraz częściej do głosu dochodzili gdańszczanie. Z kolei w szeregach Korony było widać bardzo dużo niedokładności, co skutkowało częstą stratą piłki. A goście coraz śmielej radzili sobie w okolicach pola karnego kielczan. Obrazu gry nie zmienili Aweladze i Górski, którzy pojawili się w miejsce Cebuli i Pućki. W 79 minucie Mladenović uderzał z rzutu wolnego, ale po raz kolejny dziś fantastyczną interwencją popisał się Miśkiewicz. W 90 minucie Sobiech uderzył jeszcze obok bramki.
W doliczonym czasie gry na boisku pojawił się Oskar Sewerzyński, który zastąpił Brown Forbesa.
Dzięki jednemu punktowi Korona zdołała utrzymać 4 miejsce w lidze. „Żółto-czerwoni” mają na swoim koncie 35 „oczek”. O jedno więcej niż Piast Gliwice i Pogoń Szczecin i o dwa więcej niż Lech Poznań. W następnej kolejce kielczanie – w piątek o godzinie 20.30 – zmierzą się na swoim stadionie z Pogonią Szczecin.
Korona Kielce – Lechia Gdańsk 0:0
Korona Kielce: Michał Miśkiewicz – Bartosz Rymaniak, Joonas Tamm, Ivan Marquez, Michael Gardawski – Matej Pucko (69. Maciej Górski), Oliver Petrak, Adnan Kovacevic, Ognjen Gnjatic, Marcin Cebula (64. Wato Arweładze) – Felicio Brown Forbes (90+3. Oskar Sewerzyński).
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak – Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenovic – Flavio Paixao, Jarosław Kubicki, Daniel Łukasik, Tomasz Makowski (86. Jakub Arak), Konrad Michalak (89. Karol Fila) – Artur Sobiech (90+1. Mateusz Żukowski).
Żółta kartka – Korona Kielce: Ognjen Gnjatic, Ivan Marquez, Maciej Górski, Adnan Kovacevic. Lechia Gdańsk: Błażej Augustyn.
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 7 529.
W 51. minucie rzutu karnego dla Lechii nie wykorzystał Flavio Paixao; nie trafił w bramkę.