Wiadomo, ilu tegorocznych absolwentów gimnazjów i szkół podstawowych w Kielcach będzie starało się dostać do liceów. Marcin Różycki, zastępca prezydenta miasta informuje, że w kieleckich szkołach przeprowadzona została ankieta wśród uczniów.
Prosili o nią rodzice podczas niedawnego spotkania z władzami Kielc oraz świętokrzyskim kuratorem oświaty. Rodzice boją się, że z powodu podwójnego rocznika uczniów, którzy we wrześniu trafią do pierwszych klas szkół średnich, może zabraknąć miejsc dla dzieci z Kielc.
– Zostało przebadane około 93 procent uczniów. 1655 osób zadeklarowało, że pójdzie do liceum ogólnokształcącego. My w nadchodzącym naborze przygotowaliśmy 3468 miejsc. To oznacza, że jesteśmy z naddatkiem przygotowani na kandydatów, którzy będą chcieli kontynuować naukę w liceach – mówi zastępca prezydenta Kielc.
Jak dodaje Marcin Różycki, miejsc dla chętnych wystarczy również w technikach i szkołach branżowych. Ze szkolnej ankiety zadowolona jest Magdalena Fogiel-Litwinek, mama dziecka w 3 klasie gimnazjum oraz inicjatorka spotkań rodziców z władzami Kielc. Jak twierdzi, widać, że zależy im na dialogu z rodzicami. Jednak jej zdaniem, wielu rzeczy jeszcze nie można przewidzieć.
– Do końca nie wiadomo, ile osób będzie chciało pójść do liceum, bo nie wiemy, ilu uczniów z ościennych gmin złoży dokumenty do szkół w Kielcach. Rozmawiałam z burmistrzem Bodzentyna, który zrobił podobną ankietę u siebie w gimnazjum i szkole podstawowej i wynika z niej, że w Bodzentynie chce zostać jeden uczeń, pozostali będą chcieli dostać się do Kielc – mówi Magdalena Fogiel-Litwinek.
Marcin Różycki uspokaja, że również doliczając uczniów spoza stolicy województwa, dla młodzieży wystarczy miejsc w liceach. Powołuje się na dane z ostatniego naboru. Wynika z nich, że połowa uczniów w pierwszych klasach to dzieci z Kielc. Jeżeli w nadchodzącym naborze będzie tak samo, rekrutacja do kieleckich szkół średnich powinna być dużo spokojniejsza niż obawiają się rodzice.