Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce wygrali na wyjeździe ze szwedzkim IFK Kristianstad 34:33 (16:15) w meczu 11. kolejki Ligi Mistrzów. To siódme zwycięstwo polskiego zespołu w tych rozgrywkach.
Spotkanie mistrzów Szwecji i Polski miało duże znaczenie dla obu drużyn. Zespół Tałanta Dujszebajewa walczy o drugie miejsce w grupie, a gospodarze o awans do fazy pucharowej. Kielczanie wystąpili w tym pojedynku osłabieni brakiem kontuzjowanych Luki Cindrica i Daniela Dujshebaeva. Na ławce trenerskiej szwedzkiej ekipy nie zasiadł już Ola Lingren, którego 11 marca zastąpi były szkoleniowiec Telekomu Veszprem Ljubomir Vranjes. W sobotnim meczu ekipę z Kristianstad poprowadził tymczasowo Ulf Larsson.
Wynik spotkania otworzył dla mistrza Szwecji Victor Halen. Kielczanie odpowiedzieli bramkami Alexa Dujshebaeva i Michała Jureckiego. Bardzo dobrze spotkanie rozpoczął Filip Ivic. Bramkarz PGE VIVE po 180 sekundach miał już na swoim koncie trzy udane interwencje. W czwartej minucie rzut karny wykorzystał Arkadiusz Moryto i goście prowadzili już 3:1. Co prawda Szwedzi już dwie minuty później doprowadzili do remisu 4:4 (bramka Antona Hallena), ale riposta mistrzów Polski była błyskawiczna.
W 11. min po efektownej bramce Jureckiego polski zespół wygrywał już 7:4, mimo że w międzyczasie karnego nie wykorzystał Moryto. Oba zespoły grały falami. Teraz słabszy okres przytrafił się drużynie z Kielc. Cztery minuty później Olafur Gudmundsson pokonał Ivica, doprowadzając do kolejnego remisu 8:8. Podczas jednej z akcji urazu doznał Alex Dujshebaev i starszy syn trenera VIVE nie pojawił się już na parkiecie do końca pojedynku. Gospodarze poszli za ciosem i w 20. min po raz pierwszy wyszli na prowadzenie (11:10), po bramce Stiga Nilsena.
Ostatni fragment pierwszej części gry był bardzo wyrównany. Drużyny grały bramka za bramkę. W zespole gości atomowymi rzutami z drugiej linii imponował Władysław Kulesz. Na kilka sekund przed końcem bramkarza IFK pokonał Mariusz Jurkiewicz i po 30 minutach kielczanie prowadzili 16:15. Dla PGE VIVE po cztery bramki zdobyli Jurecki i Kulesz, najskuteczniejsi w szeregach gospodarzy (po trzy bramki) byli Arnar Arnarsson i Anton Halen.
Druga połowa rozpoczęła się od dwóch trafień Valtera Chrintza i skandynawski zespół objął prowadzenie 17:16. W 33. min kielczanie w końcu znaleźli sposób na bramkarza IFK Richarda Kappelina i Arciom Karalek doprowadził do remisu. Już dwie minuty później do siatki gospodarzy trafił Jurecki i zespół z Kielc odskoczył na dwa trafienia (19:17). Ekipa Ulfa Larssona potrzebowała zaledwie minutę, aby doprowadzić do remisu, po dwóch bramkach Gudmundssona.
Zespół Tałanta Dujszebajewa wykorzystał fakt, że na ławkę kar powędrowali Arnarsson i Adam Nyfjall. W 39. min swoją szóstą bramkę zdobył Jurecki. 60 sekund później kontrę gości wykorzystał Moryto i VIVE prowadziło 22:20. Spokój w szeregach polskiego zespołu nie trwał jednak długo. Zaledwie dwie minuty później mistrz Szwecji przegrywał tylko jedną bramką (22:23), po trafieniach Arnarssona i Nilsena. Ten ostatni zawodnik na kwadrans przed końcem pokonał po raz kolejny Ivica, doprowadzając do remisu 25:25.
Nie zraziło to jednak kielczan, którzy 180 sekund później znów prowadzili dwoma trafieniami po kontrze, którą wykorzystał Moryto. I znów sytuacja się powtórzyła. Szwedzi błyskawicznie doprowadzili do remisu (28:28) i nerwowej końcówki. W 51. minucie gospodarze mieli szansę wyjść na prowadzenie, ale stracili piłkę. Po raz kolejny w kontrze nie zawiódł Moryto (30:29). Kielczanie mogli podwyższyć prowadzenie, ale rzut Kulesza obronił Leo Larsson. 120 sekund później trafił Marc Canellas i mieliśmy kolejny remis (30:30). Polski zespół zdołał jednak opanować nerwy i Angel Fernandez Perez ponownie wyprowadził go na prowadzenie (31:30).
W kolejnej akcji pomylił się Gudmundsson, a kielczanie po kontrze Jurkiewicza znów prowadzili dwoma trafieniami (32:30 – 55. min). Gospodarze nie zamierzali jednak składać broni. Kontaktową bramkę zdobył Arnarson, ale po chwili 10. trafienie zaliczył Jurecki i kielczanie utrzymywali dwubramkowe prowadzenie (33:31 – 57. min). Na dwie minuty przed końcem Ivic w kapitalny sposób obronił rzuty Nilsena i Vitora Halena.
60 sekund później bramkę dla IFK zdobył co prawda Anton Hallena, ale wynik meczu rozstrzygnął najskuteczniejszy wśród kielczan Jurecki (11 bramek). Ostatecznie mistrzowie Polski pokonali IFK Kristianstad 34:33 (16:15), odnosząc siódme zwycięstwo w rozgrywkach.
Powiedzieli po meczu:
Michał Jurecki: – Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie. W mediach pojawiały się głosy, że gramy z najsłabszą drużyną w grupie, ale w Lidze Mistrzów nie ma słabych zespołów, zawsze na wyjeździe trzeba się napracować, żeby wywieźć zwycięstwo i to było widać, że dzisiaj naprawdę walczyliśmy o każdą piłkę, było widać poświęcenie całego zespołu i na końcu osiągnęliśmy cel. Klucz do wygranej? Walka! Walka o każdą piłkę, nieważne, czy to jest pierwsza, druga czy pięćdziesiąta dziewiąta minuta, każda piłka się liczy. Widać to zresztą po wyniku, wygraliśmy tylko jedną bramką. Każda piłka, każdy rzut, każdy blok był bardzo ważny. Sport jest taki, że nie zawsze wszystko idzie super. Wiadomo, że prowadziliśmy już trzema bramkami, w czterdziestej którejś minucie ich trener wziął czas, coś zmienił, dobrze im poszło, wrócili do meczu, na szczęście pod koniec to my zachowaliśmy więcej koncentracji, może trochę więcej szczęście nam sprzyjało, ale jak wiadomo szczęście sprzyja lepszym. Zawsze chcemy zacząć od brony, bo ona w piłce ręcznej jest najważniejsza, z niej można rzucać łatwe bramki. Wiemy, co musimy poprawić, trochę tego jest, ale to świadczy na naszą korzyść, bo oznacza, że możemy zagrać jeszcze lepiej.
Filip Ivić: – Gratuluję mojemu zespołowi ogromnej walki, to był bardzo ciężki mecz. Gratuluję również Kristianstad, który walczył od pierwszej do ostatniej minuty. Padały bramka za bramką, bramka za bramką, było naprawdę ciężko i jestem naprawdę zmęczony. Najważniejsze, że na końcu wygraliśmy. Nie wiem jeszcze tylko, co z Alexem, obawiam się, że może być ciężka kontuzja, zobaczymy. Dziękuję kibicom za super doping, dziś zdobyliśmy dwa bardzo ważne punkty, za tydzień mamy kolejny bardzo ważny mecz. Moje podbite oko to nic, to piłka ręczna, najważniejsze, że nie padła bramka (śmiech)! Dziękuję mojemu zespołowi, który bardzo walczył w obronie.
Talant Dujshebaev: – Jesteśmy tu, w Kristianstad, po raz trzeci, zawsze wiele zdrowia kosztuje nas granie tutaj. Pierwszy raz zremisowaliśmy, drugi raz przegraliśmy, a dzisiaj na szczęście wygraliśmy. Muszę pogratulować całemu zespołowi, który trzymał koncentrację przez cały mecz. Gdy rywal gra tak szybko, koncentracja to najważniejsze słowo. Wynik jest korzystny dla nas i to najważniejsze. W końcówce, jeżeli dobrze pamiętam, nie wykorzystaliśmy czterech rzutów jeden na jeden, to trochę za dużo. Ale ogólnie myślę, że jest okej, jestem bardzo zadowolony, chłopaki walczyli jak lwy! Szkoda tylko Alexa, nie mam pojęcia, co z nim. Boli go kolano, gdy stoi prosto wszystko jest w porządku, ale gdy rusza w na boki, to go boli. Jutro zobaczymy, zrobimy badanie w Kielcach i wszystko będzie widać. Taki sport. Nie ma co gadać, wszyscy grali super, wszyscy walczyli, wszyscy robili błędy, ale Dzidzia i Filip to dzisiaj była połowa drużyny.
W pozostałych spotkaniach 11 kolejki: Telekom Veszprem – Barcelona 29:26, Montpellier – Mieszkow Brześć 29:23, RNL – Vardar Skopje 27:30.
TABELA
1. Barcelona 18 pkt.
2. Vardar 15 pkt.
3. Telekom 14 pkt.
4. PGE Vive 14 pkt.
5. RNL 12 pkt.
6. Montpellier 5 pkt.
7. Mieszkow 5 pkt.
8. IFK 5 pkt.
W sobotę 16 lutego o 18.00 w 12 kolejce PGE Vive Kielce zmierzy się w Hali Legionów z francuskim Montpellier.
IFK Kristianstad – PGE VIVE Kielce 33:34 (15:16)
IFK Kristianstad: Richard Kappelin, Leo Larsson – Arnar Arnarsson 5, Stig Nilsen 5, Olafur Gudmundsson 5, Valter Chrintz 5, Marc Canellas 4, Anton Halen 4, Victor Hallen 2, Teitur Einarsson 2, Helge Freiman 1, Emil Hansson, Adam Nyfjall, Johannes Larsson, Alfred Ehn, Ludwig Jarmala Astrom.
PGE VIVE Kielce: Filip Ivic, Vladimir Cupara – Michał Jurecki 11, Mariusz Jurkiewicz 5, Władysław Kulesz 4, Arkadiusz Moryto 4, Angel Fernandez Perez 3, Arciom Karalek 3, Blaz Janc 3, Alex Dujshebaev 1, Bartłomiej Bis, Julen Aginagalde, Mateusz Jachlewski, Krzysztof Lijewski, Marko Mamic.
Kary: IFK – 8 min. VIVE – 4 min.
Sędziowali: Matija Gubica i Boris Milosevic (Chorwacja).