Zatrzymana w Duisburgu 35-letnia kobieta nie jest matką niemowlęcia, którego zwłoki znaleziono w sortowni ubrań w Kielcach – wynika z badań DNA. O sprawie poinformowała Gazeta Wyborcza, powołując się na niemieckie media. Przypomnijmy, w mieszkaniu podejrzanej, policjanci znaleźli zwłoki innego dziecka – dziewczynki oraz zakrwawione prześcieradła.
W związku z tym na początku grudnia, Prokurator Naczelny w Duisburgu złożył w Prokuraturze Okręgowej w Kielcach wniosek o przekazanie śledztwa. Jak informował wówczas prokurator Daniel Prokopowicz zapadła decyzja o tym, że akta sprawy wkrótce trafią za zachodnią granicę i postępowanie nie będzie już prowadzone przez polskich śledczych.
Z badań DNA, na które powołuje się Gazeta Wyborcza, wynika, że obie dziewczynki urodziła inna matka. Śledczy są zatem na początku drogi i szukają innej kobiety.
Na początku postępowania, kieleccy śledczy ustalili, że transport z odzieżą, w której znaleziono martwe dziecko, przyjechał do Polski z Duisburga. Tam został zaplombowany, a rozładowano go dopiero w Kielcach. Według ustaleń prokuratury do zgonu dziecka doszło jeszcze za zachodnią granicą.