Czy pracownicy Zakładu Usług Miejskich w Ostrowcu Świętokrzyskim z premedytacją zabili dwa małe, niespełna trzymiesięczne koty? Tak twierdzi ogólnopolskie stowarzyszenie „Pogotowie dla Zwierząt” i zamieszcza na swoim Facebook’u oskarżenie wraz z drastycznymi zdjęciami zwierząt prezentującymi ich stan po odnalezieniu w lesie.
Post pojawił się po tym, gdy ostrowiecka policja umorzyła dochodzenie w sprawie zabicia dwóch kociąt. Jak informuje oficer prasowy ostrowieckiej policji Sylwester Kaniewski, nie odnaleziono sprawcy tego zdarzenia. Mieszkanka Ostrowca Jolanta Kochańska, która sprawą kociąt zainteresowała Pogotowie dla Zwierząt, zapowiada złożenie zażalenia do sądu. Przypomina, że do sytuacji doszło jesienią ubiegłego roku. Kocięta zostały złapane przy ulicy Kasztanowej w Ostrowcu i miały mieć wykonany zabieg sterylizacji. Jak utrzymuje, na następny dzień po zabiegu zwierzęta zniknęły. Koty zostały odnalezione kolejnego dnia, już martwe. Jolanta Kochańska mówi, że sekcja zwłok nie pozostawia wątpliwości, iż koty zostały zabite. Teraz należy dojść do tego, kto się tego dopuścił. Jolanta Kochańska uważa, że policja miała sprawców podanych na tacy i nie rozumie decyzji mundurowych. Jej zdaniem winni są pracownicy Zakładu Usług Miejskich, którzy mieli się nimi opiekować wywożąc w bezpieczne miejsce.
Marek Zdyb, weterynarz współpracujący od ponad 20 lat z Urzędem Miasta w Ostrowcu Świętokrzyskim, mówi, że koty wcześniej, przez miesiąc, przebywały w lecznicy.
– Gdy podrosły wykonano zabieg sterylizacji i przekazano pracownikom Zakładu Usług Miejskich. Ci wypuścili je w czwartej dobie po sterylizacji. Jak dodaje lekarz, zwierzęta miały zostać przetransportowane tam, gdzie je znaleziono, czyli na ulicę Kasztanową. Tymczasem znaleziono je martwe w lesie. Na ulicy Kasztanowej, wśród ludzi miałyby szansę na przeżycie – mówi lekarz.
Dyrektor Zakładu Usług Miejskich Łukasz Dybiec uważa, że oskarżenia są bezpodstawne. Dodaje, że ZUM, jak i jego pracownicy zostali pomówieni.
– My, koty wywieźliśmy zgodnie z naszymi obowiązkami – mówi dyrektor Dybiec.
Uważa, że przekaz Pogotowia dla Zwierząt jest zmanipulowany. Zaznacza, że najprawdopodobniej koty zostały rozjechane przez samochód.
Oficer prasowy ostrowieckiej komendy policji Sylwester Kaniewski, informuje że funkcjonariusze nadal są zainteresowani sprawą i gdy pojawią się nowe ustalenia, śledztwo zostanie wznowione.