PGE Vive wciąż ma kłopoty kadrowe. Z powodu urazów w ostatnim meczu Ligi Mistrzów z Barceloną w kieleckiej drużynie nie wystąpiło trzech kluczowych graczy: Michał Jurecki, Marko Mamić i Luka Cindrić. O ile w sprawie popularnego „Dzidziusia” sprawa jest jasna, nie zobaczymy go już w tym roku a parkiecie, o tyle jeśli chodzi o dwóch Chorwatów Marcin Baliński nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji.
– Luka Cindrić doznał urazu przywodzicieli uda – wyjaśnia lekarz klubowy. – We wtorek przejdzie badanie, które wyjaśni nam, czy będzie do dyspozycji trenera na najbliższy mecz Ligi Mistrzów. Po poprzednim badaniu wyglądało to bardzo obiecująco. Luka ma wprowadzony trening koloidowy, by blizna była elastyczna i by w przyszłości nie doszło w tej okolicy do podobnego urazu.
Trochę więcej niewiadomych jest w przypadku Marko Mamicia. Rozgrywający miał wystąpić w ostatnim meczu z Barceloną, ale podczas ostatniego treningu przed spotkaniem, w piątek, odczuł silny ból w kostce.
Tu jest trochę inny problem, bo Marko miał wielokrotnie skręcony staw skokowy – komentuje doktor Baliński. – Podjęliśmy do tej pory próbę leczenia zachowawczego. Zdarza się tak, że jest okres, w którym nie zgłasza żadnych dolegliwości bólowych, ale zdarza się, że ból nie pozwala mu normalnie trenować. Wkrótce będzie wykonany rezonans stawu skokowego. Skłaniamy się do rozwiązania operacyjnego, ale na ten temat będę mógł powiedzieć coś więcej dopiero po szczegółowych badaniach – wyjaśnia lekarz.
Od początku sezonu nie było jeszcze ani jednego meczu, którym Talant Dujszebajew miałby do dyspozycji wszystkich zdrowych zawodników.