– Są dwaj zwycięzcy wyborów samorządowych – PiS, bo jako jedyna partia zwiększyło stan posiadania w stosunku do 2014 roku i Bezpartyjni Samorządowcy, którzy po raz pierwszy wejdą do sejmików – ocenił politolog profesor Kazimierz Kik, odnosząc się do sondażowych wyników wyborów.
Według sondażu Ipsos w wyborach do sejmików wojewódzkich w skali kraju PiS uzyskało 32,3 proc, Koalicja Obywatelska – 24,7 proc., PSL – 16,6 proc., Kukiz’15 – 6,3 proc., Bezpartyjni Samorządowcy – 6,3 proc., SLD-Lewica Razem – 5,7 proc. Frekwencja wyborcza wyniosła 51,3 proc.
– Są dwaj zwycięzcy wyborów samorządowych – PiS, bo to jest jedyna partia, która zwiększyła stan posiadania w stosunku do 2014 roku i – całe szczęście – zwycięzcami są także Bezpartyjni Samorządowcy, którzy po raz pierwszy wejdą do sejmików, co jest bardzo pocieszające, ponieważ wybory samorządowe powinny być domeną bezpartyjnych. Wszystkie pozostałe partie: PSL, PO, SLD poniosły straty – powiedział profesor Kik.
Jego zdaniem, z sondażu Ipsos wynika, że nie ma jakiegoś oszałamiającego sukcesu PiS, ale jest tendencja korzystna dla tej partii.
– PiS zwiększyło swoją przewagę także w samorządach nad konkurentami, przy czym, rzecz jasna, to zwiększenie przewagi nie zaznaczyło się w miastach, ale zaznaczyło się w samorządach jako takich, czyli w sejmikach i być może – zobaczymy, bo nie mamy danych – także w liczbach radnych w poszczególnych społecznościach lokalnych, takich jak gminy i powiaty. Tego jeszcze nie wiemy, ale jeżeli jest taka duża przewaga w statystyce, czyli w liczbie uzyskanych głosów, to powinno się to także uzewnętrznić zwiększeniem stanu posiadania radnych – wyjaśnił politolog.
Jak dodał, wynik PiS w wyborach do sejmików województw oznacza, że partia ta jest na fali wznoszącej.
– To pozytywny dla PiS sygnał przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, bo mamy perspektywę trzech lat i w tych trzech latach okazuje się, że jedyną siłą polityczną, która zwiększa swój stan posiadania, to jest właśnie PiS, co przed wyborami do Parlamentu Europejskiego tworzy korzystną dla PiS perspektywę – zwrócił uwagę politolog.
Profesor Kik wyraził przekonanie, że wzrost frekwencji w tegorocznych wyborach był wynikiem ich upartyjnienia i wysiłku partii politycznych dla zwiększenia udziału w tych wyborach swoich żelaznych elektoratów.