„Niech pan nie będzie pachołkiem północnokoreańskim” – tak miał dwukrotnie powiedzieć podczas sesji burmistrz Opatowa Andrzej Chaniecki do jednego z radnych. Poszkodowany Szymon Heba kilka miesięcy czekał na przeprosiny, ponieważ uważa, że został znieważony jako funkcjonariusz publiczny w czasie wykonywania swoich zadań. Burmistrz nie przeprosił, a radny zgłasza sprawę do prokuratury.
Szymon Heba relacjonuje, że podczas kwietniowej sesji brał udział w ożywionej dyskusji. Spośród całej rady tylko on miał odmienne stanowisko w związku z omawianym tematem. W odpowiedzi burmistrza miało właśnie paść kontrowersyjne sformułowanie.
– Jest koniec kadencji, a ja czuję się nie tylko urażony, ale znieważony. Samo słowo „pachołek” jest obelżywe, a w połączeniu z Północną Koreą, to chyba nie ma bardziej obelżywego słowa – mówi radny.
Jak dodaje, mieszkańcy, którzy wysłuchali relacji z sesji w lokalnym radiu, pytali go wprost czy jest agentem koreańskim.
Burmistrz Andrzej Chaniecki komentując sytuację stwierdził, że wypowiedział te słowa, aby radny nie stał się pachołkiem. Chciał przestrzec Szymona Hebę przed Starostwem Powiatowym w Opatowie, które swego czasu próbowało podejmować współpracę z Koreą Północną. Dodaje jednak, że to zawiadomienie do prokuratury tuż przed wyborami ma tylko jeden cel i nie chce tego komentować.
Andrzej Chaniecki i Szymon Heba w nadchodzących wyborach kandydują do Rady Powiatu w Opatowie.