Drugie zwycięstwo w tym sezonie odnieśli piłkarze Spartakusa Daleszyce. W meczu 10. kolejki III ligi podopieczni Andrzeja Więcka pokonali Wiślan Jaśkowice 2:0 (1:0). Bramki dla gospodarzy zdobyli w tym spotkaniu Michał Jeziorski w 35. i Piotr Ostrowski w 59.
Goście nie będą mile wspominać Świętokrzyskiego. W tym sezonie grali trzy razy wyjazdowe mecze z drużynami z naszego regionu i wszystkie przegrali. Wcześniej ulegli KSZO Ostrowiec i Wiśle Sandomierz w identycznym stosunku 1:2.
Zdaniem trenera Wiślan Wojciecha Ankowskiego nie ma to żadnego znaczenia.
– Nie biorę tego w ogóle pod uwagę, czy ktoś jest ze świętokrzyskiego, podkarpackiego, czy lubelskiego. Każda porażka jednakowo boli. Gospodarze grali bardzo ambitnie, ofiarnie, twardo, od początku wykonywali to, co mieli nakreślone. My w drugiej połowie zupełnie niepotrzebnie wdaliśmy się w wymianę ciosów, Spartakus z tego skorzystał, wyprowadził kontrę i zdobył drugą bramkę, a przy stanie 0:2 odrobić straty jest bardzo ciężko. Gratuluję daleszyczanom zwycięstwa, szanuję ich, ale my z kolei nie możemy być dostarczycielami punktów dla zespołów z dolnych rejonów tabeli – zaznaczył szkoleniowiec gości.
Trener gospodarzy Andrzej Więcek cieszył się z wygranej, ale podkreślał z drugiej strony, że w głowie cały czas mu siedzi porażka 0:5 w wyjazdowym meczu z Wólczanką Wólka Pełkińska.
– Pięknej gry w tym pojedynku nie było, więcej było gry siłowej, walki, ale okazało się, że w tych warunkach strzeliliśmy dwie bramki, mamy trzy punkty, z czego bardzo się cieszę. Moja radość nie jest jednak pełna, gdyż trudno wymazać z pamięci taki blamaż sprzed tygodnia. Mam nadzieję, że powoli ustabilizujemy formę i uda nam się tych punktów do końca rozrywek jeszcze uciułać, tak abyśmy na wiosnę nie musieli się martwić i gonić rywali, jak to się odbywało co sezon – dodał trener Spartakusa.
W następnej kolejce, w sobotę, 6 października daleszyczanie zagrają na wyjeździe z Orlętami Radzyń Podlaski.