Prokuratura Rejonowa Kielce-Zachód umorzyła postępowanie w sprawie nieprawidłowości, do których miało dochodzić w Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni. Zawiadomienie w sprawie przekroczenia uprawnień służbowych przez byłego dyrektora instytucji złożyła w zeszłym roku poseł PiS, Anna Krupka.
Do biura parlamentarzystki zgłosił się mężczyzna, który twierdził, że Janusz K. niszczył obiekty znajdujące się na terytorium skansenu i przeznaczał je na opał. Miało do tego dochodzić w latach 2012-2014.
Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach informuje, że w sprawie powołano między innymi biegłego, który miał ocenić czy podejmowane przez pracowników muzeum działania były zgodne z prawem. – Ustalono, że obiekty usytuowane w Parku Etnograficznego w Tokarni nie stanowią zabytków, a są tzw. muzealiami, stanowiącymi własność instytucji. Z tego też powodu nie dotyczą ich bezpośrednio przepisy ustawy o ochronie i opiece nad zabytkami – mówi Daniel Prokopowicz.
Śledczy ustalili, że podczas pozyskiwania nowych obiektów specjaliści oceniali, które elementy nadają się do wykorzystania. Te, z których nie można było już skorzystać komisyjnie poddawano utylizacji, czyli np. przeznaczano je na opał. Z tego sporządzano, zgodnie z prawem, dokumentację. Decyzja o umorzeniu postępowania nie jest jeszcze prawomocna.
Przypomnijmy, wobec byłego dyrektora muzeum toczy się proces. Prokuratura oskarżyła Janusza K. o cztery przestępstwa związane między innymi z przekroczeniem uprawnień w celu uzyskania korzyści majątkowej oraz utrudnianiem przetargu dla Muzeum. Grozi mu kara 10 lat pozbawienia wolności.
W tej samej sprawie prokuratura oskarżyła także kieleckiego biznesmena Andrzeja K., któremu stawiane są dwa zarzuty związane z utrudnieniem przetargu oraz poświadczeniem nieprawdy w dokumentacji przetargowej. Przedsiębiorcy grozi do 3 lat więzienia. Według śledczych wartość szkody, jakiej dopuścili się oskarżeni przekracza milion złotych. Na poczet przyszłych kar oraz naprawienia szkody prokurator zabezpieczył mienie w wysokości miliona 300 tysięcy złotych. Zarzuty obejmują okres od kwietnia 2014 do czerwca 2015 roku.