Sąd musi rozstrzygać spór o działkę między miastem i powiatem opatowskim. Sprawa ciągnie się od lat, a dotyczy parceli położonej między rzeką Opatówką i ulicą Szpitalną. Na razie wygrana jest po stronie miasta, ale to dopiero wyrok pierwszej instancji.
12 lat temu grunt należał do Starostwa Powiatowego w Opatowie, a zarządzał nim miejscowy szpital.
– Ówczesna burmistrz Krystyna Kielisz postanowiła umorzyć szpitalowi zaległy podatek od nieruchomości w wysokości 312 tysięcy złotych, a w zamian gmina przejęła od powiatu w formie darowizny sporną działkę wartą wówczas około 140 tysięcy złotych – wyjaśnia burmistrz Andrzej Chaniecki.
Były jednak warunki. Przede wszystkim gmina miała wybudować tam parking oraz zadbać o zieleń na tym terenie.
Spór między samorządami rozgorzał na dobre dwa lata temu, kiedy gmina sprzedała część nieruchomości jednej z polskich sieci handlowych.
– Starosta doszedł do wniosku, że nie zostały spełnione warunki zawarte w akcie notarialnym i zażądał zwrotu gruntu. Nie zgodziłem się z tym wnioskiem, a w związku z tym gmina została pozwana przez starostwo do sądu – mówi burmistrz Opatowa.
Andrzej Chaniecki uważa, że gmina wywiązała się ze swojego zobowiązania, a działka została wykorzystana zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego, który uwzględnia zapisy aktu notarialnego sporządzonego w 2006 roku.
– Podczas ustalania planu przede wszystkim braliśmy pod uwagę to, co było w akcie notarialnym. W mojej opinii sklep o powierzchni do 400 metrów kwadratowych nie ogranicza przestrzeni publicznej – mówi burmistrz.
Uważa też, że to nie budowa sklepu jest kością niezgody, a pieniądze, jakie gmina otrzymała po sprzedaży działki. Po uchwaleniu planu zagospodarowania cena parceli znacząco wzrosła. Gmina sprzedała ją za niemal 1 milion złotych netto.
Burmistrz przypuszcza, że na większy parking nie zgodziłby się konserwator zabytków, który ma pieczę nad tą częścią miasta. W jej pobliżu znajduje się historycznie najstarsza część miejscowości – Żmigród. Gmina chciała przeznaczyć działkę pod lądowisko dla śmigłowców pogotowia, ale nie spełniała ona warunków.
Wicestarosta Gustaw Saramański nie chce komentować całej sytuacji, ale zapowiedział, że starostwo będzie odwoływać się od wyroku sądu.