Wciąż badane są okoliczności niedzielnego pożaru w budynkach produkcyjno-przemysłowych przy ulicy Kolberga w Kielcach. Zapaliło się tam ponad 50 pojemników z olejem. Ogień objął też plac obok zabudowań, gdzie składowane były stare urządzenia elektroniczne.
Jak informuje Karol Macek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach, prowadzone jest śledztwo wyjaśniające okoliczności powstania pożaru. Aktualnie sprawdzana jest dokumentacja firmy. Policjanci czekają też na nagrania z monitoringu okolicznych budynków. Policja nie wyklucza podpalenia.
Kontrolę w firmie prowadzi także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Do tej pory kontrola wykazała, że większość spalonych pojemników była pusta. W pozostałych znalezione zostały głównie plastikowe odpady i części samochodowe. Jak mówi szef inspektoratu Witold Bruzda, choć inspektorzy niczego nie przesądzają, to prawdopodobnie powodem pożaru były zostawione przy pojemnikach szyby samochodowe, które skupiając światło słoneczne rozgrzały znajdujące się w nich opary oleju.
Jak informowaliśmy, w gaszeniu pożaru brało udział dziewięć jednostek straży pożarnej.