Substancje pochodzące z produkcji farb, olejów i płynów hamulcowych – te niebezpieczne środki wciąż są przechowywane na składowisku odpadów chemicznych w Nowinach. Mimo, że właściciel dostał nakaz uprzątnięcia terenu, setki pojemników wciąż zalegają na składowisku i wszystko wskazuje na to, że sytuacja szybko się nie zmieni. Przyczyną są opieszałe procedury urzędowe.
Jak informowaliśmy, w ubiegłym miesiącu inspekcja Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wykazała szereg nieprawidłowości przy magazynowaniu odpadów na składowisku przy ulicy Perłowej. Znaleziono tam kilka tysięcy pojemników i beczek z substancjami niewiadomego pochodzenia, które nie były w należyty sposób zabezpieczone. Część z nich oznaczona była kodem odpadów niebezpiecznych i łatwopalnych
Michał Godowski, starosta kielecki twierdzi, że wszystkim zależy, aby składowisko było szybko uporządkowane jednak procedur urzędowych nie da się przyspieszyć. – Przedsiębiorca ma trzy dni na poinformowanie urzędu o krokach, jakie podjął w celu uporządkowania terenu. Dopiero po tym czasie możemy przeprowadzić swoje kontrole – stwierdził starosta. Starosta nie był w stanie udzielić informacji, jakie będą kolejne kroki starostwa w tej sprawie.
Tymczasem na informacje od starostwa czekają także władze gminy Sitkówka-Nowiny. Łukasz Barwinek, zastępca wójta deklaruje, że jeśli przedsiębiorca nie uporządkuje składowiska, wówczas samorząd zrobi to samodzielnie.
Sprawą zainteresowała się także prokuratura. 33-letni właściciel składowiska, Łukasz P., usłyszał zarzut składowania, wbrew przepisom ustawy, substancji niebezpiecznych w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka.