Andrzej Pruś z Prawa i Sprawiedliwości został odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego sejmiku województwa świętokrzyskiego. Stało się tak na wniosek Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Członek zarządu województwa – Piotr Żołądek z PSL uzasadniał ten wniosek zbojkotowaniem przez PiS uroczystości z okazji 20-lecia województwa i kierowanymi przez tę partię wobec ludowców oskarżeniami o zawłaszczanie rocznicy.
– Opozycja ma prawo do krytyki, ale my mamy prawo do obrony – mówił Żołądek.
Andrzej Pruś podtrzymuje swoją opinię na temat gali zorganizowanej przez urząd marszałkowski. Podkreśla, że bojkot imprezy miał zwrócić uwagę na złe funkcjonowanie samorządu.
– Nie czuję się urażony odwołaniem. Tak już jest w działalności publicznej. Dwadzieścia lat temu też stawałem w obronie województwa. Jestem zniesmaczony tym, że władze województwa ten czas zmarnowały. Nie jest przecież przypadkiem, że znajdujemy się na ostatnich miejscach we wszelakich rankingach, a także, że nasz region wyludnia się najszybciej w kraju – dodał.
Marek Strzała, radny sejmiku z ramienia Prawa i Sprawiedliwości nazywa decyzję o odwołaniu Andrzeja Prusia wielką pomyłką oraz zaburzeniem demokratycznej natury sejmiku.
– Głos opozycji musi być słyszalny. Bez obecności Andrzeja Prusia obrady sejmiku przyjmą formę monopolu - stwierdził radny.
Nie zdecydowano jeszcze, kto zajmie miejsce radnego Prusia na pozycji wiceprzewodniczącego, nie wpłynęła bowiem żadna kandydatura ze strony radnych. Jak stwierdził Arkadiusz Bąk przewodniczący sejmiku województwa, takie działanie nie jest niezgodne z przepisami obrad. Dodał, że jeśli radni nie wyrażą takiej potrzeby, miejsce wiceprzewodniczącego pozostanie nieobsadzone.
Za wnioskiem o odwołanie radnego Prusia głosowało 17 radnych. Przeciwko było 6.