Fiaskiem zakończyły się kolejne rozmowy pracowników SHL Production z dyrekcją zakładu w sprawie podwyżek pensji dla załogi. Akcja protestacyjna trwa od ubiegłego piątku. Pracownicy domagają się podwyżki wynagrodzeń o 400 złotych od 1 lipca, poprawy warunków pracy, a także dodatku w wysokości 1500 złotych wypłaconego do 10 grudnia tego roku.
Jak mówi Grzegorz Pietrzykowski, przewodniczący „Solidarności” w Delfo-SHL, dzisiejsze rozmowy nie przyniosły żadnych rozstrzygnięć, co więcej dyrektor Maurizzio Bucci, zignorował kolejne propozycje związkowców, nie przedstawiając żadnych swoich, które złagodziłyby spór. – Przyszliśmy na spotkanie o godzinie 14.00, pytaliśmy dyrekcję o kontrpropozycje dla oferty, jaką przedstawili pracownicy w ubiegły piątek. Niestety powiedziano nam, że nie ma dla nas przygotowanej oferty i pracownicy nie dostaną żadnej podwyżki. Próbowaliśmy tłumaczyć, że inflacja spowoduje obniżenie pensji pracowników, niestety druga strona nie chciała z nami rozmawiać, dlatego spotkanie zakończyło się po 15 minutach. Czujemy się zlekceważeni – dodaje.
Jak podkreśla Grzegorz Pietrzykowski, na jutro zaplanowano zebranie całej załogi zakładu, aby omówić aktualną sytuację. Związkowcy nie wykluczają, że jeszcze w tym tygodniu pracownicy zaostrzą trwający od piątku protest. Rozważają wprowadzenie strajku ostrzegawczego, na terenie całego zakładu.
Z przedstawicielami dyrekcji SHL Production, nie udało nam się skontaktować. Przedsiębiorstwo jest częścią włoskiego konsorcjum, Cellino Group. Kielecki oddział spółki zajmuje się między innymi produkcją części do maszyn budowlanych marki Volvo czy Caterpillar.