Nadal nie ma decyzji biskupa kieleckiego Jana Piotrowskiego w sprawie konfliktu między księżmi w parafii w Mnichowie. Jak mówi rzecznik Kurii ks. Mirosław Cisowski, biskup odnosząc się do gorszącej sytuacji, która zaistniała w Mnichowie pragnie rozwiązać konflikt i analizuje sytuację. Biskup musi działać zgodnie z prawem kanonicznym. Na razie nie zapadła decyzja o ewentualnym odwołaniu księdza Grzegorza Kaliszewskiego z funkcji proboszcza.
– Zgodnie z prawem kościelnym, wymaga to jego zgody, lub podjęcia innych kroków przewidzianych w prawie kanonicznym. Sprawa jest w trakcie badania. Każdy z księży ma swoją wersję zdarzeń i na tym etapie trudno się do tego odnieść. Trzeba wyjaśnić tę sprawę do końca – dodał ks. Mirosław Cisowski.
Przypomnijmy, w niedzielę przed plebanią w Mnichowie pojawili się policjanci, którzy otrzymali zgłoszenie, że między proboszczem a wikariuszem doszło do nieporozumienia. Parafianie twierdzili, że proboszcz pobił wikarego. Dziś ks. Grzegorz Kaliszewski przedstawił dziennikarzom swoją wersję wydarzeń z sobotniej nocy, 23 czerwca. Podkreślił, że nie podniósł ręki na wikariusza i to jemu zarzucił pobicie oraz oszczerstwo. Sprawę zgłosił też prokuraturze. Rzecznik Kurii Diecezjalnej w Kielcach podkreślił, że Kuria nie wiedziała o dzisiejszej konferencji ks. Grzegorza i była nią zaskoczona. Ks. Grzegorz Kaliszewski zaznacza, że chciał w ten sposób bronić własnej godności i wizerunku.
– Jestem człowiekiem i mam prawo do obrony swojego imienia. Mam też swoją godność – mówił ks. Kaliszewski.
Dodał, że zawsze był i jest posłuszny księdzu biskupowi, ale chce, żeby prawda wyszła na jaw.
Ks. Grzegorz Kaliszewski dodaje, że nie widzi podstaw do rezygnacji z pracy w parafii w Mnichowie. Zaznacza, że jest gotowy wrócić do pracy w parafii, także do współpracy z wikariuszem, ks. Dariuszem. Wikariusz odmówił komentarza w tej sprawie.