Polska przegrała w Moskwie z Senegalem 1:2 (0:1) w meczu 1. kolejki grupy H piłkarskich mistrzostw świata w Rosji. Zespół z Afryki objął prowadzenie w 38. minucie po samobójczym trafieniu Thiago Cionka. W 60. minucie było 2:0 po błędzie polskiego zespołu, który wykorzystał M’Baye Niang. Jedyną bramkę dla biało-czerwonych w 86. minucie zdobył Grzegorz Krychowiak.
„Zagraliśmy słaby mecz” – przyznał wprost po ostatnim gwizdku przed kamerą TVP Wojciech Szczęsny. Biało-czerwoni ulegli w Moskwie Senegalowi 1:2 w swoim pierwszym spotkaniu piłkarskich mistrzostw świata.
Ocena polskiego bramkarza jest surowa, ale bardzo trafna. Na pierwszy celny strzał biało-czerwonych trzeba było zaczekać aż do 50. minuty, kiedy z rzutu wolnego uderzał Robert Lewandowski. Przed przerwą podopieczni trenera Adama Nawałki praktycznie nic nie pokazali, a w dodatku pechowo stracili bramkę.
Senegal bowiem również nie prezentował się rewelacyjnie. Największa gwiazda „Lwów Terangii” Sadio Mane w ofensywie był niewidoczny. W 37. minucie na strzał z dystansu zdecydował się jednak Idrissa Gueye. Trudno ocenić, czy piłka leciała w światło bramki, ale po tym jak odbiła się od Thiago Cionka wpadła do siatki obok kompletnie zdezorientowanego Szczęsnego.
Od początku drugiej połowy Polacy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale w 60. minucie popełnili bardzo kosztowny błąd. W stronę własnej bramki piłkę wycofał Grzegorz Krychowiak, który nie zauważył wbiegającego na murawę, a opatrywanego wcześniej Mbaye Nianga. Nie widział go również Jan Bednarek, który przegrał z nim pojedynek biegowy. Napastnik Torino przejął piłkę, minął wybiegającego poza pole karne Szczęsnego i bez trudu trafił do pustej bramki.
Biało-czerwoni kilkakrotnie zagrozili później senegalskiej bramce. W 70. minucie z trudnej sytuacji tuż obok słupka uderzał Milik, w 79. główkę Dawida Kownackiego obronił bramkarz, a w 82. zablokowano strzał Maciej Rybusa.
W 86. minucie winę częściowo odkupił Krychowiak. Z rzutu wolnego dośrodkował Kamil Grosicki, a 28-letni pomocnik bardzo ładnym uderzeniem głową zdobył kontaktowego gola.
Wynik nie uległ już zmianie, co oznacza, że Polacy nie przełamali złej passy w pierwszych meczach w mistrzostwach świata. To była trzecia z rzędu porażka, a szóste spotkanie bez zwycięstwa.
Wtorkowy mecz był 100. w karierze w narodowych barwach Jakuba Błaszczykowskiego. Zajmuje pod tym względem drugie miejsce w klasyfikacji wszech czasów, ex aequo z Grzegorzem Latą. Na czele rankingu znajduje się Michał Żewłakow – 102 występy.
Wcześniej w drugim spotkaniu grupy H Japonia niespodziewanie pokonała Kolumbię 2:1. W niedzielę to Polacy zmierzą się z zespołem z Ameryki Południowej, a Azjaci z Senegalem.
Grupa H: Polska – Senegal 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Thiago Cionek (37-samobójcza), 0:2 Mbaye Niang (60), 1:2 Grzegorz Krychowiak (86-głową). Żółta kartka – Polska: Grzegorz Krychowiak. Senegal: Salif Sane, Idrissa Gueye. Sędzia: Nawaf Shukralla (Bahrajn). Widzów 44 190.
Polska: Wojciech Szczęsny – Łukasz Piszczek (83. Bartosz Bereszyński), Thiago Cionek, Michał Pazdan, Maciej Rybus – Jakub Błaszczykowski (46. Jan Bednarek), Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Kamil Grosicki – Arkadiusz Milik (73. Dawid Kownacki), Robert Lewandowski.
Senegal: Khadim Ndiaye – Moussa Wague, Salif Sane, Kalidou Koulibaly, Youssouf Sabaly – Ismaila Sarr, Alfred Ndiaye (87. Cheikhou Kouyate), Idrissa Gueye, Mbaye Niang (76. Moussa Konate) – Sadio Mane, Mame Biram Diouf (62. Cheikh Ndoye).
Prezes PZPN Zbigniew Boniek dla TVP po meczu z Senegalem (1:2) w mistrzostwach świata:
– Nie można się załamywać, bo jak wygramy dwa pozostałe mecze, to nikt nam awansu do 1/8 finału nie zabierze. Jednak musimy wyciągnąć wnioski, bo dziś to najlepiej nie wyglądało. Strzeliliśmy sobie dwie bramki sami, w pierwszej połowie graliśmy za spokojnie, ospale. W szatni jest smutek, żal, nie tak wyobrażaliśmy sobie początek mistrzostw świata. W życiu jednak trzeba być optymistą i patrzeć do przodu. Płacz teraz nic nie pomoże. Trzeba wierzyć, że możemy zagrać inaczej, lepiej, bo dziś zabrakło trochę wszystkiego – siły, świeżości, może oczekiwanie było za długie, może nas ten pierwszy mecz trochę zaskoczył. Jestem prezesem PZPN i jestem z tą drużyną na dobre i na złe. Wygrywamy razem i przegrywamy razem, ale krytycy są od tego, żeby krytykować. Za pięć dni następny mecz i postaramy się wygrać.
Adam Nawałka: nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem
Selekcjoner polskich piłkarzy Adam Nawałka podkreślił, że głównym celem jego drużyny po porażce z Senegalem 1:2 w grupie H mistrzostw świata jest solidne przygotowanie się do kolejnych spotkań. – Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem – stwierdził szkoleniowiec. – Musimy pamiętać o tym, że za kilka dni mamy kolejny mecz i musimy zebrać wszystkie siły, wydobyć maksymalnie potencjał. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, byliśmy w tym meczu drużyną słabszą. To pokazuje wynik. Nie ma co się na siłę bronić, że byliśmy więcej czasu przy piłce, czy mieliśmy inną przewagę statystyczną. Liczą się przede wszystkim bramki, a w tym drużyna Senegalu była lepsza – powiedział Nawałka na antenie Telewizji Polskiej.
Selekcjoner biało-czerwonych nie ukrywa, że sytuacja Polski w grupie H nie jest najlepsza, ale nic jeszcze nie jest przesądzone. We wcześniejszym spotkaniu tej grupy Kolumbia niespodziewanie przegrała z Japonią 1:2.
– Przede wszystkim liczą się punkty. My ich nie mamy, ale przed nami następne dwa mecze i musimy się do nich jak najlepiej przygotować. Wierzymy, że tak właśnie będzie – zaznaczył Nawałka.
Jego zdaniem, w drugiej połowie gra biało-czerwonych wyglądała lepiej niż przed przerwą.
– Kiedy już wszystko wiemy, to oczywiście jesteśmy bardzo mądrzy. Nie chcę na siłę wyciągać wniosków, można tylko powiedzieć, że do przerwy, gdy graliśmy czwórką obrońców, ta gra wyglądała zdecydowanie gorzej niż w drugiej połowie. W dalszym ciągu myślę, że mamy jeszcze wiele sił i energii, żeby przygotować się do następnego spotkania – ocenił Nawałka.
Robert Lewandowski, kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski:
Robert Lewandowski przyznał, że w przegranym meczu mundialu z Senegalem 1:2 w Moskwie drużynie zabrakło wielu rzeczy. „Na przykład odwagi, aby zaryzykować” — podkreślił.
– Na pewno nie graliśmy tego, czego byśmy sobie życzyli. Wiele rzeczy nie wyglądało tak jak powinno. Tak naprawdę dwa razy daliśmy strzelić im gole. Wiadomo, na mundialu takie rzeczy powodują, że później nie zdobywa się punktów. Ciężko się gra, gdy dostaje się jedną, drugą taką bramkę, a później trzeba +gonić wynik+. Myślę, że za mało próbowaliśmy. Chyba mieliśmy za mało odwagi, żeby zaryzykować. Graliśmy może za bardzo zachowawczo. A Senegal wyczekiwał na swoje okazje, choć nie stwarzał jakichś wielkich sytuacji – przyznał po meczu Lewandowski.
Napastnik Bayernu Monachium wymienił również inne braki polskiego zespołu we wtorkowym spotkaniu:
– Nie graliśmy tak, jak potrafimy. Myślę, że brakowało ostatniego podania, w ogóle za mało było dokładnych dograń. Wielu elementów brakowało. Za dużo popełnialiśmy prostych błędów, a jak się je popełnia, wkrada się nerwowość. No i, jak wspomniałem, było za mało odwagi, żeby próbować. Nie powinniśmy się bać – dodał.
W drugiej kolejce grupy H biało-czerwoni zagrają 24 czerwca z Kolumbią, która również przegrała we wtorek 1:2 (z Japonią).
– Na pewno łatwo nie będzie, zresztą to są mistrzostwa świata. Jak widać, w innych grupach drużyny, które teoretycznie nie powinny mieć nic do powiedzenia, zdobywają punkty. Tak to wygląda na mundialach po zakończonych sezonach. Trzeba wierzyć, że ten drugi mecz zagramy inaczej. Przede wszystkim lepiej, a wtedy może wynik też będzie inny – zakończył kapitan reprezentacji Polski.
Arkadiusz Milik dla TVP po meczu z Senegalem w mistrzostwach świata:
– Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Porównując, pierwszy, jaki przychodzi mi na myśl, to z Danią w eliminacjach mistrzostw świata, który przegraliśmy 0:4. Tam nie wiedzieliśmy co robić i dziś było trochę podobnie. Trudno w naszym zespole wyróżnić choć jednego zawodnika, który zagrałby na swoim poziomie, zaczynając ode mnie. Trzeba uderzyć się w piersi, bo to był mój bardzo słaby występ. Nie stworzyliśmy w zasadzie żadnej klarownej sytuacji, aby strzelić bramkę. Nie prowadziliśmy gry, nie graliśmy tego, co chcieliśmy. Zawiedliśmy na całej linii, ale z drugiej strony wiemy, że to dopiero początek i nie wolno zwieszać głów. Wszystko jest jeszcze możliwe, tylko musimy zmienić styl gry. Optymistyczne wnioski? Chyba to, że gorzej być nie może. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że aby poszukać jakichkolwiek punktów w tym turnieju, to musimy zagrać o wiele, wiele lepiej.
Trener piłkarzy Senegalu Aliou Cisse:
– Kluczem do zwycięstwa nad Polską było wykorzystanie błędów biało-czerwonych. Rywale byli częściej przy piłce, ale gdy się mylili, spychaliśmy ich do defensywy. Mieliśmy trochę szczęścia przy pierwszej bramce, ale dało nam to siłę i pewność siebie, dzięki czemu grało nam się łatwiej. Wygraliśmy dzięki dyscyplinie. Graliśmy agresywniej, dobrze współpracowały ze sobą wszystkie formacje. To rywale byli częściej przy piłce, ale za każdym razem, gdy popełniali błąd, byliśmy w stanie zepchnąć ich do defensywy. Wytrąciliśmy ich z rytmu, taki był nasz plan – analizował Cisse na konferencji prasowej.
Były kapitan drużyny narodowej, który uczestniczył w mundialu w 2002 roku, nie ukrywa zadowolenia z takiego rozstrzygnięcia.
– Kontrolowaliśmy grę taktycznie i na poziomie emocjonalnym. Zwycięstwo jest najważniejsze. Rozpoczęliśmy turniej w najlepszy możliwy sposób, ale nie popadamy w euforię. Czeka nas kolejny trudny mecz – z Japonią – powiedział.
Cisse przyznał, że biało-czerwoni nie zaskoczyli jego podopiecznych, ale to i tak mocni rywale.
– To był trudny mecz, ale przygotowaliśmy się odpowiednio. Dobrze poznaliśmy zespół rywali i znaleźliśmy odpowiedni system. Polska jest moim zdaniem jedną z najlepszych drużyn w Europie – uważa.
W pierwszym wtorkowym spotkaniu grupy H Kolumbia niespodziewanie przegrała z Japonią 1:2. W niedzielę Senegal zmierzy się z „Niebieskimi Samurajami”, a biało-czerwoni zagrają z zespołem z Ameryki Południowej.