Przedstawiciele świętokrzyskich struktur Platformy Obywatelskiej zainaugurowali w Kielcach akcję konwój wstydu, skupiającą się na krytyce wysokich zarobków osób związanych z Prawem i Sprawiedliwością.
Zdaniem Krzysztofa Sławińskiego, członka zarządu wojewódzkich struktur PO, przykładem takich działań jest między innymi przewodniczący kieleckiej rady miejskiej Dariusz Kozak, który w ciągu dwóch lat zarobił pół miliona złotych.
– Radny Kozak jeszcze w 2015 roku zarabiał 64 tysiące złotych rocznie, czyli około 5 tysięcy 300 złotych miesięcznie. Natomiast już w 2016 roku po objęciu stanowiska dyrektora w kieleckiej Elektrociepłowni, jego zarobki sięgnęły 139 tysięcy złotych rocznie – dodaje.
Jak wylicza Krzysztof Sławiński, ostatecznie pensja Dariusza Kozaka, za pracę w Elektrociepłowni wzrosła do 370 tysięcy złotych rocznie.
Tymczasem radny Dariusz Kozak, przewodniczący kieleckiej Rady Miejskiej odnosząc się do zarzutów przedstawicieli PO, podkreśla, że pod względem wynagrodzeń nie ma absolutnie nic do ukrycia.
– Zarabiam pieniądze za swoją konkretną pracę. Chciałbym też, aby przedstawiciele PO oprócz prześwietlania cudzych zarobków sprawdzili co robię dla Elektrociepłowni, a także dla Kielc. Ponadto, w tej sytuacji przedstawicieli Platformy można by zapytać o to, co za czasów rządu PO robili przedstawiciele spółek Skarbu Państwa – dodaje.
Jak podkreśla Dariusz Kozak, przedstawiciele PO zwracali się do niego jako przewodniczącego Rady Miasta, o udostępnienie oświadczeń majątkowych wszystkich radnych Prawa i Sprawiedliwości. Jak zaznacza przewodniczący, oświadczenia zostały udostępnione, ponieważ radni nie mają nic do ukrycia.
Przedstawiciele PO na najbliższe tygodnie zapowiadają kolejne wyliczenia zarobków osób związanych ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości.