Zwarcie instalacji elektrycznej było prawdopodobnie przyczyną pożaru, który wybuchł wczoraj w budynku masarni Janpol, przy ulicy Witosa w Chmielniku. Taką wersję przedstawił dowódca straży pożarnej, który był na miejscu zdarzenia.
– Patrząc na wielkość pożaru i strat można domyślać się, że firma ubezpieczeniowa powoła swoich biegłych, którzy będą prowadzili postępowanie w tej sprawie, aby wyjaśnić faktyczną przyczynę pożaru – mówi Paweł Ksel z Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach.
Służby ratunkowe dostały informację o zdarzeniu około godziny 17:00.
– Strażacy zastali bardzo mocno rozwinięty pożar. Jego powierzchnia objęła 1500 metrów kwadratowych, a płomienie wychodziły ponad dach. Rozprzestrzeniał się on w części poddasza, które było obłożone płytami, a do ocieplenia użyto styropianu, który nie ułatwiał pracy – wyjaśnia Paweł Ksel.
W ponad 7-godzinnej akcji brało udział 19 jednostek straży pożarnej.
Marzena Tkacz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach informuje, że wstępne ustalenia funkcjonariuszy wskazują, że pożar nie powstał w wyniku celowego działania.
– Właściciel nie podejrzewa nikogo o podpalenie i nie chce też składać zawiadomienia w tej sprawie. Wczoraj nie był w stanie wycenić wartości poniesionych strat – powiedziała Marzena Tkacz.
W pożarze nikt nie został ranny. Zakład był nieczynny, kiedy wybuchł ogień, jednak trwały w nim prace porządkowe. W środku znajdowały się 2 osób, ale obie zdążyły wyjść na zewnątrz.